2013-04-09

"Moje życie z książką" Zuzanny Rabskiej, czyli lektura niemal obowiązkowa.

"W miarę jak upływało życie, jasne dla mnie było, iż nic nie zastąpi radości posiadania własnych książek. Własna książka, nad którą przeżyliśmy godziny ważkiej dla duszy zadumy, staje się częścią nas samych. Jej cicha obecność obok na półce lub stole napełnia nas otuchą, daje poczucie, iż w świecie zmiennych i trudnych do zrozumienia zdarzeń nie jesteśmy osamotnieni, iż jest ktoś, kto dzieli nasze uczucia, myśli, wzruszenia.
Własna książka to przyjaciel, z którym jesteśmy żżyci, gdy inny, obcy jej egzemplarz jest tylko przygodnym znajomym. Między kartami książki własnej tkwi jeszcze ciepło naszego oddechu, tętni drganie naszego serca. Gdy odchodzą krewni i przyjaciele i na dni nasze zsuwa się kir żałoby, pozostaje książka - wierny towarzysz i doradca."

"Razem z książkami wracają ludzie, z którymi łączyły mnie serdeczne uczucia, którzy dzielili ze mną dobrą i złą dolę. Prowadzą ze mną długie, poufne gawędy o wspólnych przeżyciach i nadziejach, cofają mnie do lat młodości, które pożegnałam na zawsze."

Między innymi takimi zdaniami zaczyna się pierwszy tom książki "Moje życie z książką" Zuzanny Rabskiej. Jestem pewna, że nie tylko we mnie te słowa autorki budzą coś na kształt radości, ulgi i zaznajomienia w jednym. Wszak niemal każdy miłośnik książek mógłby posługiwać się tymi cytatami, gdy zapytany o to dlaczego czyta, co w tej czynności lubi i dlaczego maniakalnie kupuje książki! To właśnie tymi zdaniami Zuzanna Rabska kupiła mnie sobie już na samym początku i choć potem okazało się, że "Moje życie z książką" wyobrażałam sobie trochę inaczej to jednak te słowa zapadły mi głęboko w serce.
Dlaczego piszę, że książka Rabskiej nie do końca spełniła moje oczekiwania? A dlatego, iż będąca wciąż pod wpływem książki Anne Fadiman "Ex libris. Wyznania czytelnika" miałam, może i bezpodstawnie, nadzieję, że Zuzanna Rabska napisała coś na kształt tejże. Okazało się jednak, że "Moje życie z książką" to wspomnienia autorki z życia na przełomie wieków, w którym książki grały niebagatelną rolę.




Zuzanna Rabska urodziła się w dość (zwłaszcza jeśli chodzi o świat książki) uprzywilejowanej rodzinie. Ojciec, historyk z wykształcenia i zamiłowania, autor publikacji historycznych, sam posiadał liczne zbiory ksiąg dla siebie ważnych. Matka podzielała jego pasję i tym samym Zuzanna niejako nie miała wyjścia i również dla niej książki stały się ważnym elementem życia. A życie rodziny Krausharów (Kraushar to nazwisko panieńskie Zuzanny Rabskiej) było barwne, zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmiemy fakt, iż wśród znajomych rodziny znajdowali się między innymi Eliza Orzeszkowa, Deotyma, Bolesław Prus, Adam Asnyk czy Stanisław Wyspiański!

Oczywiście "Moje życie z książką" to nie tylko charakterystyka wspomnianych osobistości literackiego świata, ich zachowań i przyzwyczajeń, to również opisy domu rodzinnego, w którym patriotyzm i umiłowanie ojczyzny zawsze stały na pierwszym miejscu, w którym walka "u podstaw" z zaborcami była tym czym rodzina Krausharów się szczyciła i zajmowała na co dzień, w którym żałoba za rozerwaną na kawałki Polską nigdy zaniechana nie została, a wspomnienia o Powstaniu Styczniowym, w którym udział brał ojciec Zuzanny, zawsze znajdowały wiernych słuchaczy. "Moje życie z książką" to w końcu wędrówki po Warszawie, która zniknęła na zawsze, to opisy bibliotek i zbiorów, z których większość zniknęła z powierzchni ziemi w wyniku zawirowań II Wojny Światowej.

Zuzanna Rabska napisała książkę, którą z pewnością warto przeczytać i po raz kolejny z uśmiechem uświadomić sobie, że miłośnicy książek istnieli zawsze i zawsze istnieć będą :)


Z. Rabska, Moje życie z książką, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław 1959, s.308.

2013-04-02

Euforia kinomanki!

"Before midnight"!