2015-03-27

"Uparte serce. Biografia Poświatowskiej" - Kalina Błażejowska.

Powaliła mnie ta książka na łopatki. Dokładniej rzecz biorąc, powaliło mnie na łopatki życie Poświatowskiej, takie w cieniu, w cieniu nierówno bijącego serca. I choć Halina Poświatowska z pewnością nie jest osobą, na znajomości której by mi zależało, to już jej poezja tak. Dzięki tej książce poznałam ją w minimalnym stopniu i teraz mam ochotę na dużo więcej i dużo intensywniej! Kolejna bardzo dobra biografia, którą dane mi było czytać, mam do nich szczęście (chyba też mają do nich szczęście ich autorzy, bo bez interesującego życia, nie ma interesującej opowieści o nim) :) 




Poświatowska zmarła w wieku 32 lat, to ja za rok (!) i chyba właśnie dlatego ta biografia jest mi w jakimś sensie bliska. Nie wyobrażam sobie przez tyle lat żyć w cieniu choroby, która wiem, że w końcu mnie wykończy, przed którą wiem, że mimo prób i nieustannej walki, nie ucieknę. Halina tak żyła. Nie dość żyła, ona tak kochała, cierpiała, pisała i podróżowała. I choć momentami miała dość, nie chciała się poddać temu co niósł jej los.

Choroba serca poetki to choroba nabyta w dzieciństwie, konsekwencja innej. Przed nią Halina była normalnym, zdrowym dzieckiem, pierwszą córką swoich rodziców, kochaną i zaopiekowaną. Chore serce zmieniło wiele w jej życiu, zmieniało jej teraźniejszość, zmieniło przyszłość. Z młodej, rezolutnej dziewczynki, Halina stała się nieustanną wręcz wizytatorką szpitali i senatoriów, która gdy akurat nie była w nich, leżała niemal plackiem w swoim domowym łóżku. O chodzeniu do szkoły nie było mowy, o spacerach z przyjaciółmi, o wspólnych wypadach, zabawach, potańcówkach również. Gdy udało jej się wywalczyć u rodziców uczęszczanie do liceum niedaleko domu, sama po jakimś czasie musiała oddać im rację. I tak było do końca, Halina walczyła o normalność z zaciętością i uporem, ale koniec końców zawsze przegrywała z dusznościami i nierównym rytmem bicia serca, które skutecznie sprowadzały ją do pionu. Tak było również z operacją ratującą jej życie, którą przeszła w wieku 23 lat. Zorganizowana w Stanach Zjednoczonych operacja 'załatania' jej niedomykającej się, nie spełniającej swojej funkcji, zastawki przyniosła jej ulgę i nadzieję na przyszłość. Nagle mogła swobodnie oddychać, spacerować i tańczyć. Nagle zaczęła mieć plany na dalsze swoje życie, na to co robić z nim dalej, gdzie i co studiować, gdzie i jak pracować, kogo kochać. Przez kilka lat spędzonych w Stanach Zjednoczonych, gdzie najpierw dochodziła do siebie po operacji a później uczyła się w collegu, głównymi zmartwieniami Haliny była tęsknota za Polską, rodziną i niespełnione miłości, których miała w swoim życiu kilka. I pisanie, z którym raz było jaj bardzo po drodze a raz wręcz odwrotnie. Po powrocie do Polski Poświatowska nadal nie zwalniała, kontynuowała studia, później pracowała na uczelni i tylko serce zaczęło jej dawać znaki, że jednak jest, że ta walka o jej życie wcale nie jest wygrana.

Kalina Błażejowska napisała książkę od której ciężko się oderwać. Biografia poetki jest bardzo zajmująca a przy tym nie przytłaczająca ogromem faktów. Jest w niej miejsce i na chorobę, i na poezję, i na pisane namiętnie przez Poświatowską listy. Jest w niej miejsce na męża i kolejnych kochanków, na przyjaciela z myślą o którym powstała jej książka "Opowieść dla przyjaciela", na rodzinę i miasta, w których się zakochiwała. Jest w końcu miejsce na śmierć, której Halina oczekiwała (?), która oczekiwała jej. "Uparte serce. Biografia Poświatowskiej" to po prostu kawałek dobrej literatury, wart polecenia.


K. Błażejowska, Uparte serce. Biografia Poświatowskiej, Wydawnictwo Znak, 2014, s.338.

2015-03-21

"Sześć pięter luksusu. Przerwana historia kamienicy braci Jabłkowskich" - Cezary Łazarewicz.

Są scenariusze, nad którymi piszący je scenarzyści główkują miesiącami, jeśli nie latami, czasami wydaje się, że zbyt niewiarygodne. Są też takie jak ten przedstawiony w książce Cezarego Łazarkiewicza, równie niewiarygodne, ale napisane przez życie. Nie można im zatem zarzucić sztuczności, choć trudno uwierzyć, że tak właśnie było, że losy ludzi i (jak to w tym wypadku ma miejsce) miejsc mogą być tak niewiarygodne. Takie właśnie historie lubię najbardziej. Dlaczego o tym piszę właśnie tutaj? Bo dla mnie książka "Sześć pięter luksusu. Przerwana historia kamienicy braci Jabłkowskich" jest jak scenariusz do serialu kostiumowego, w stylu tych kręconych przez BBC. Wszystko w niej jest spektakularne, i to jak Dom Towarowy Braci Jabłkowskich powstawał, i to jak rósł w siłę, i to jak przetrwał II Wojnę Światową i to jak w końcu upadł po to, by powoli odradzać się jak Feniks z popiołów. Fascynująca historia i fascynująca książka! Do tej pory nie mogę uwierzyć, że tak bardzo mi się spodobała, bo nie miałam jej w planach i dziełem przypadku jest, że do mnie trafiła :)




W swojej książce Cezary Łazarkiewicz oddaje niejako hołd braciom Jabłkowskim i ich ojcu, pomysłodawcom, twórcom i właścicielom Domu Towarowego Braci Jabłkowskich. I gdy czyta się tą książkę, nie można się z jej autorem nie zgodzić! Pierwszy w Polsce, wzorowany na najlepszych tego typu budynkach Dom Towarowy Braci Jabłkowskich jawi się nam, tym, którzy urodzili się ponad 100 lat za późno, by móc go oglądać w pełniej krasie i świetności, jako miejsce niezwykłe. Po pierwsze, pionierskie, bo wszystko w nim było nowe i pierwsze (możliwość zamawiania towarów wysyłkowo na przykład! Jabłkowscy dbali o rozwój swojej firmy pod każdym względem). Po drugie, przyjazne i to nie tylko klientowi, ale również pracownikom, o których dbano jak o członków rodziny (oj, wielu, bardzo wielu rzeczy dzisiejsi pracodawcy mogliby się nauczyć od Jabłkowskich...). Po trzecie, architektonicznie piękne i przemyślane w najdrobniejszym szczególe (co na szczęście można nadal podziwiać, bo Dom Towarowy Braci Jabłkowskich szczęśliwie ocalał z pożogi Powstania Warszawskiego).

Oczywiście, jak to w bajkach bywa, po latach przedwojennej prosperity przyszły lata trudne. Czego nie zabrała i nie zniszczyła wojna tego dokonała Polska Ludowa. Jabłkowscy, wrogowie ludu pracującego, wyzyskiwacze i proletariusze, nie mieli szans na to by wygrać z nową władzą, która nie wahała się podejmować żadnych kroków, by bezpodstawnie, bezprawnie , ale jednak 'w świetle obowiązującego prawa' odebrać im Dom Towarowy Braci Jabłkowskich. Jabłkowscy stracili zatem wszystko na kilkadziesiąt lat. Dopiero przemiany polityczne, które zaszły w Polsce w latach 90'tych pozwoliły potomkom założycieli starać się o odzyskanie skradzionego mienia. Jak jednak dowiadujemy się z książki Łazarkiewicza i jak pewnie wiedzą nieliczni (głównie mieszkańcy Warszawy), którzy o tej sprawie słyszeli już dużo wcześniej, batalia o Dom Towarowy Braci Jabłkowskich trwała długimi, długimi latami.

Książka "Sześć pięter luksusu. Przerwana historia kamienicy braci Jabłkowskich" to pasjonująca lektura. Zwłaszcza część opisująca przedwojenne i wojenne losy Domu Towarowego jak i rodziny Jabłkowskich jest bardzo zajmująca i po prostu przyjemna w odbiorze. Niestety powojenne losy Jabłkowskich i ich własności powodują, że co wrażliwszym na krzywdę ludzką i niesprawiedliwość (czyt. mnie) otwiera się nóż w kieszeni (i nie dotyczy to tylko tego co działo się w czasach PRL, ale w większym nawet stopniu tego, co działo się już w latach '90-tych i kolejnych w wolnej Polsce!). Autor książki, dziennikarz pracujący dla znanych tytułów prasowych, przeprowadza w swojej książce coś na kształt śledztwa dziennikarskiego. Tym sposobem jej czytelnik zostaje dogłębnie poinformowany o tym jak próby odzyskania Domu Towarowego przez prawowitych właścicieli raz za razem spełzały na niczym i kto za tym wszystkim stoi. Niektórych taka forma poprowadzenia tej historii może mierzić, mnie natomiast przypadła ona do gustu, choć przepłaciłam lekturę niektórych fragmentów książki dość mocnymi nerwami.

Podsumowując, uważam, że "Sześć pięter luksusu. Przerwana historia kamienicy braci Jabłkowskich" jest pozycją literacką godną uwagi. Przyznaję, że nim po nią sięgnęłam nie miałam pojęcia o tym, że takie miejsce w Polsce istniało i istnieje i tym bardziej cenię sobie pracę Łazarkiewicza, który pomimo to potrafił mnie historią tego Domu Towarowego tak bardzo zainteresować. Bardzo dobrze napisana, ciekawa książka. Polecam!


C. Łazarkiewicz, Sześć pięter luksusu. Przerwana historia kamienicy braci Jabłkowskich, Wydawnictwo Znak, 2013, s.256.

2015-03-18

"Body/Ciało".

Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej to dla mnie kwintesencja kina europejskiego. Nie polskiego a europejskiego właśnie. I dlatego nie dziwi mnie Srebrny Niedźwiedź na Berlinale za reżyserię. Ostaszewska i Gajos świetni, film dynamiczny i naprawdę dobry i tylko ciągle myślę nad tym czego mi w nim zabrakło. Nie wiem. Chyba po prostu jestem bardziej Polką niż Europejką :) Polecam!