2013-10-11

Co robię jak mnie nie ma, czyli zwalniam tempo.

Może niektórzy z Was zauważyli, może nie, że niedługo mija miesiąc odkąd ostatni raz zamieściłam nowego posta na swoim blogu (i to tylko dlatego, że zapobiegawczo napisałam go dużo wcześniej). Ze swoją nieobecnością w blogosferze czuję się nie najlepiej i chyba dlatego chciałam się przed Wami usprawiedliwić, zwłaszcza, że moje usprawiedliwienie jest najlepszym z możliwych :)

Oto ono:




12 września mój świat zmienił się na zawsze. Na świecie pojawił się ON :) Życie nabrało nowych barw a J. sprawił, że moje serce przepełnia miłość o jakiej istnieniu nie miałam pojęcia! Nagle wszystko stało się lepsze i prostsze lub straciło całkowicie na znaczeniu. Jednym słowem: zmiany!

W takiej sytuacji książki muszą niestety poczekać i choć drażni mnie to, że nie mogę znaleźć czasu na czytanie (bo na przykład wolę wtedy spać) na razie nie zapowiada się, by sytuacja ta uległa szybkiej zmianie. Tym samym, na blogu pojawiać będę się dużo rzadziej, ale obiecuję sobie i Wam, że nie zaniecham jego prowadzenia, bo pisanie o książkach stało się nieodłączną częścią mojego życia. Poza tym, urodzenie dziecka otworzyło przede mną pokłady nowych możliwości! Już planuję lektury dla synka i siebie przy okazji :)))