2010-11-13

"Syberiada Polska" - Zbigniew Domino.

No to mam zagwozdkę... Bo czy można autora oddzielić od książki?! Autora, który swoim życiem potrafił mi zepsuć w jakimś stopniu jej odbiór? Mam tak wielką ochotę to zrobić...
Ale po kolei...
Najpierw o książce. 




"Syberiada Polska" jest moim zdaniem doskonałą, naprawdę doskonałą powieścią o losach zesłańców syberyjskich. Nie tylko jest w ich opisywaniu prawdziwa i szczera, ale również dokładna i przejmująca.

Powieść opowiada losy mieszkańców podolskiej wsi Czerwony Jar (dzisiajsza Ukraina), którzy w lutym 1940 roku na mocy układu pomiędzy Niemcami a Rosją (Ribbentrop - Mołotow) zostali przesiedleni wbrew własnej woli w głąb Związku Radzieckiego, czyli na Syberię. Wszyscy mieszkańcy wsi nie będący Ukraińcami, bez względu na wiek czy stan zdrowia zostali 10 lutego 1940 roku postawieni przed faktem, którym był rozkaz opuszczenia swych domów. Dostawali pół godziny na spakowanie siebie i swego dobytku, wsiadali całymi rodzinami na podstawiane sanie i zawożeni byli na stację kolejową gdzie poganiani przez członków Armii Czerwonej "pakowani" byli do bydlęcych wagonów, które stawały się ich "domem" na nabliższe kilka tygodni, do momentu dotarcia do celu. Po kilku tygodniach głodni, wycieńczeni, zawszeni, często już w niepełnym składzie rodzinnym (wiele osób nie docierało nawet do końca trasy pociągu, umierali w trakcie jazdy w przepełnionych wagonach) ludzie z Czerwonego Jaru i innych podolskich wsi dotarli do Kańska, miasta na Sybirze, które jednak jak się okazało nie było ich celem. Czekała ich jeszcze kilkudniowa przeprawa przez zaśnieżoną, mroźną i groźną tajgę do Kaluczego, czyli ich przyszłego miejsca zamieszkania. W "Syberiadzie Polskiej" już na początku poznajemy kilka rodzin Czerwonego Jaru, które w taką niechcianą podróż wybrać się musiały: Kalinowscy, Dolina, Ilniccy, Bialerowie czy Daniłowicze. Te jak i setki innych rodzin z Czerwonego Jaru i innych podolskich wsi dotarły do Kaluczego nad rzeką Pojmą, we wschodniosyberyjskiej tajdze, gdzie czekały na nich baraki i NKWD, które odtąd miało sprawować pieczę nad "spiecpieresieleńcami". 

Powieść w przejmujący i dokładny sposób opisuje zmagania Polaków nie tylko z niesamowitym zimnem i wszelakimi chorobami, ale również z tajgą, władzami radzieckimi i własnymi słabościami... Czytałam tą książkę z podziwem nad możliwościami ludzi - ile człowiek jest w stanie przetrzymać, jak potrafi zagryźć zęby, jaki wysiłek wykrzesać z siebie, by tylko przeżyć i wrócić kiedyś do tej ukochanej, wytęsknionej Polski! W "Syberiadzie Polskiej" śledzimy losy rodzin podolskich na przestrzeni lat, od ich wysiedlenia i przesiedlenia na Syberię, do tak wyczekiwanego powrotu do Ojczyzny kilka lat po zakończeniu wojny. Powieść daje nam możliwość poznania całej plejady osobowości ludzkich i ich zachowań w stosunku do NKWD, Armii Czerwonej, rdzennych sybiraków czy samych siebie. Każdy człowiek jest inny, każdy w inny sposób próbuje odnaleźć się w nowej sytuacji, ma różne priorytety, różne sposoby na przetrwanie. I to właśnie mi się w tej książce podobało - ta różnorodność ludzkich zachowań w zetknięciu z dramatem swojego życia.

Co również jest ważne według mnie w tego typu książce to narracja książki, która jest prosta i czysta, bez zbędnych słów. Właśnie to powoduje, że w łatwy sposób zaprzyjaźniamy się z bohaterami powieści,   zaczynamy im życzyć dobrze i wierzymy, że to właśnie oni będą tymi szczęśliwcami, którzy na końcu do tej Polski wrócą. Warte podkreślenia jast również to, że losy Polskich sybiraków zostały opisane w bardzo obiektywny sposób. Nie ma w tej powieści całkowicie złych lub całkowicie dobrych narodów. Nie każdy Polak jest ideałem i nie każdy obywatel radziecki jest ślepym sługusem władzy, który zasługuje na pogardę. Poznajemy dobrych ludzi zarówno po jednej jak i drugiej stronie barykady i to właśnie jest ważne. Nie ma w tej powieści niepotrzebnych uprzedzeń.
Naprawdę gorąco polecam tą książkę, bo jest ona ambitna i godna uwagi! A niespodzianką jest to, że właśnie teraz kręcony jest film na jej podstawie, którego reżyserem jest Andrzej Zaorski. Napewno oglądnę:)

Na koniec chcę jednak przejść do mniej przyjemnej sprawy a mianowicie do autora książki. Zbiegniew Domino pochodzi spod Rzeszowa i jest jednym z Sybiraków, który wytrwał i wrócił do Polski. I za to mu szacunek. Jednak patrząc na historię jego życia po tym powrocie, traci on niestety dużo w moich oczach, ponieważ autor "Syberiady Polskiej" był nie tylko żołnierzem w stalinowskiej Polsce, ale również prokuratorem w ówczesnym wymiarze sprawiedliwości, który przeprowadzał egzekucje na oficerach WP. I tak sobie myślę, jak ludzie różnie kształtują swoje osobowości i życie, przechodząc nierzadko przez to samo piekło... Jak różne ścieżki wybierają.

Z. Domino, Syberiada Polska, Wydawnictwo Studio Emka, Warszawa 2001, s.512.

11 komentarzy:

  1. Twoja recenzja jest bardzo interesująca.
    Pana Domino kojarzę jedynie z "Krainy Smoka". I nie wiedziałam wiele o jego przeszłości, więc zaskoczyłaś mnie ostatnim akapitem.
    A tą książkę mam zamiar kupić kuzynce, ale sama chętnie przeczytałabym "Syberiadę polską".

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest naprawdę warta zwrócenia uwagi:)
    A ostatnim akapitem sama się zaskoczyłam, bo gdy czytałam tą książkę pierwszy raz, kilka lat temu, nie miałam o tym pojęcia. Dopiero teraz zajrzałam do jego biografii, a tam niespodzianka...
    Ale książka wartościowa:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Po dyskusji jaka zrodziła się na moim blogu od razu pomyślałam, że to książka w sam raz dla Pauli (czyli przedmówczyni mej). Ja niestety takiej tematyki unikam, więc pozycja nie dla mnie.

    Ale odnośnie poruszonego problemu... Chyba nie da się całkowicie oddzielić książki od autora i autora od książki - zawsze mamy w głowie jakieś wyobrażenie o nich, kierujemy się stereotypami, zasłyszanymi wiadomościami, czymkolwiek. Silenie się na obiektywizm czasem nie pomaga - przed oczami i tak staje nam jakieś uprzedzenie lub - na odwrót - sympatia i sentyment.

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie! Teraz mnie dopiero złapała taka myśl, że wcześniej chciałam kupić wszystkie jego książki (czyli jeszcze dwie) a teraz jak sobie o nim poczytałam i się do niego zraziłam, zastanawiam się czy nie pozostanę na tej jednej "Syberiadzie Polskiej"... Książka taka dobra, szkoda, że autor taki nie wart jej zakupu:/

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam podobny problem z Patologiami Prilepina. Książka mnie zachwyciła, ale bałam się czytać o wojnie w Czeczeni z punktu widzenia rosyjskiego żołnierza. Do tego autor sympatyzuje z ruchem politycznym, który mnie wręcz odrzuca. Okazało się jednak, że dobra lektura zawsze się obroni i nie należy jej skreślać na starcie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki jeszcze nie przeczytałam, ale jak czytam ten twój opis, to tak jakby opowiadała moja mama. Tyle tylko, że ona jest tylko emerytowaną rolniczką i książki nie napisze tak jak były prokurator Polski Ludowej. Jeden z kuzynów mojej mamy, który przeszedł piekło Syberii - służył w SB. "Jak różne scieżki ludzie wybierają"

    OdpowiedzUsuń
  7. @ola bardzo różne... Przecież Jaruzelski to też były zesłaniec, dziewnie się to wszystko układało... Ale książkę bardzo polecam! Pomimo wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ksiazke czytalem , polecam .Film zas odpuszcze , bo z tego co wiem nie jest wiarygodny powiesci.Szkoda

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie jestem po lekturze syberiady, czasie kukułczych gniazd i młodych ciemnosci , a w trakcie tajgi. Te trzy pozycje "pożarłem" w kilka dni. Zdecydowanie polecam , choc oczywiscie autor na pewno nie jest dla mnie autorytetem , a wręcz gardzę nim.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wlasnie czytam,taka sobie .Autor,takie byly czasy.....

    OdpowiedzUsuń
  11. Gardzic czlowiekiem ,to gardzic soba .....

    OdpowiedzUsuń