2014-09-17

Karl Ove Knausgård "Moja walka. Tom 1. Powieść".

Przyznaję, nie miałam w planach lektury książki Karla Ove Knausgårda. Nie przemawiało do mnie jedno ze zdań ją reklamujących, a mianowicie: "Autobiograficzna powieść, w której rzeczywistość przeraża bardziej niż najmroczniejsze skandynawskie kryminały." No bo kurcze, różne rzeczy można o mnie powiedzieć, ale na pewno nie to, że pociągają mnie kryminały, wręcz odwrotnie, stronię od nich jak tylko mogę (choć przyznaję, że ostatnio siedzi mi w głowie jakieś diabelstwo i mówi, żeby się skusić i poczytać to czy tamto :P). Zamiaru zatem nie miałam, ale jak wiadomo przypadki rządzą moim czytelniczym życiem, jak dotąd bardzo szczęśliwie zresztą i to właśnie taki przypadek sprawił, że książka ta trafiła w moje ręce. Jak już trafiła nie musiała długo czekać na swoją kolej, ciekawość bowiem wzięła górę i "Moja walka. Tom 1. Powieść" poszła w ruch.




"Moja walka. Tom 1. Powieść" to tak naprawdę opis przygotowań do pogrzebu ojca. Jak się okazuje ojciec był postacią w życiu Karla Ove, która jak żadna inna wywarła ogromny wpływ na to jakim stał się człowiekiem. 'Cichy tyran', tak bym go nazwała, który samym tylko wzrokiem potrafił wbijać swojego syna w ziemię, jednym słowem potrafił go ściągać w dół i powoli niszczyć. To właśnie jego śmierć, której autor "Mojej walki" pragną od lat, staje się przyczynkiem do jego 'wypraw w przeszłość', wspominków, które grają jakby główną rolę w tej książce. 

Już po pierwszych zdaniach, pierwszych przeczytanych przeze mnie stronach okazało się, że ta książka to coś wyjątkowego na rynku wydawniczym. Rzeczywiście trudno jej podobne znaleźć, a jeśli już to są to wypadki nieliczne. "Moja walka" to bowiem powieść, w której życie i literatura tworzą jedną całość, trudną do oddzielenia. Czytelnik śledzi w niej losy Karla, tak bardzo zwykłe mimo wszystko, a ma wrażenie jakby to był jakiś wyższy poziom życia. Dlaczego? Dlatego, że autor w taki a nie inny sposób do swojego życia podchodzi, w taki a nie inny sposób je opisuje, podsumowuje, przeżywa. Banalność staje się czymś niezwykłym właśnie dlatego, że autor od tej banalności swojego życia nie ucieka! Tyle. Knausgård nie oszczędza w swojej książce ani siebie, ani ojca, który, nie da się ukryć, jest główną, oprócz autora, postacią tego tomu, ani reszty swojej rodziny. Nie zataja, nie przemilcza trudnych dla siebie momentów, sytuacji z którymi przyszło mu się zmierzyć. Nie ukrywa swoich słabości, wspomnień, które jak to one, raz są dobre, raz złe. Wszystko z siebie wyrzuca czytelnikowi pod nos, ale w taki sposób, że to wszystko się broni! Bo to naprawdę jest literatura na wysokim poziomie. A skoro jest to ten właśnie poziom to nie należy się spodziewać książki szybkiej ani prostej. Były momenty, że od "Mojej walki" nie mogłam się oderwać, ale były również takie, gdy jej lektura sprawiała mi trudność. Dlaczego? Długie narracje, niekończące się opisy bardzo zwykłych sytuacji czasami mogą nużyć. Nie raz i nie dwa zastanawiałam się co w tym co teraz czytam jest tak wyjątkowego, że poświęcona została temu już kolejna strona?! Potem okazywało się, że może nic, ale dokądś mnie to prowadzi, tak jak dokądś prowadziło to Karla Ove. 

"Moja walka. Tom 1. Powieść" to z pewnością nie jest książka dla każdego, ale jak widać znalazła już sobie ogromne grono fanów, dla których porównywanie jej do dzieła Prousta nie jest niczym nie na miejscu. Ja mam do niej stosunek bardziej ambiwalentny, bo zarówno mnie ona do siebie pociąga jak i odpycha, nie potrafię jej jednak odebrać tego, jak jest niepowtarzalna i zaskakująca. Warta uwagi!


K. O. Knausgård, Moja walka. Tom 1. Powieść, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014, s.352.

8 komentarzy:

  1. Ja mam w planach lekturę "Mojej walki", nawet chętnie w najbliższych, jak tylko uda mi się ten tytuł przygarnąć:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A na mnie zdanie na okładce podziałało bardzo zachęcająco, lubię kryminały, a jeśli to powieść autobiograficzna to tym bardziej się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja kryminały uwielbiam i coś czuję, że i ta książka, i wydana niedawno biografia Poświatowskiej mają szansę zmienić moje, negatywne dotąd, nastawienie do tego typu literatury. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam z goła odmienne refleksje. doczytałam do polowy i nie dostrzegłam niczego, czym wszyscy się tak zachwycają. Powiedzmy nie moja wrażliwość. Nie mniej nie doczytam do końca już raczej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już kilka opinii na temat tej książki i przyznam się szczerze, że nie jestem do końca do niej przekonana. Nadal się waham czy po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  6. moja walka jest rzeczywiście momentami dość monotonna, ale wydaje mi się, że to celowy zabieg, czasem po prostu jest nudna jak życie :D
    od początku nastawiałam się na nią bardzo pozytywnie, bo to mój typ literatury i raczej się nie zawiodłam, więcej: niecierpliwie czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  7. Czeka na mnie na półce, jak deser po obiedzie :)

    OdpowiedzUsuń