Po "Lesia" sięgnęłam pierwszy raz kilka lat temu. Pamiętam jak mama przyniosła mi tą książkę ze słowami, że nic mnie nie wprawi w dobry humor tak, jak właśnie ona... Słowa mamy okazały się prorocze - "Lesia" czytałam ze łzami w oczach, zaśmiewając się w głos z tego co w tej powieści się dzieje. Od tamtej pory przeczytałam "Lesia" już kilka razy. Traktuję tą książkę jak swego rodzaju niezastąpiony rozweselacz, który niegdy mnie nie zawiódł i nie zawiedzie. Pomimo, że wydawałoby się, że książkę znam już praktycznie na pamięć, za każdym razem jestem nie przygotowana na to co się w niej dzieje i za każdym razem wracają łzy wywołane śmiechem...
Tak było również tym razem:) "Lesia" czytałam w drodze do i z pracy, budząc zdziwione i ciekawskie spojrzenia duńskich współpasażerów, no bo jak nie zwrócić uwagi na dziewczynę, która prawie skacze na siedzeniu i wydaje z siebie dziwne, niepohamowane dźwięki niepodobne do niczego?!
Lesio jest pracownikiem pracowni projektowej gdzie zajmuje się kolorytyką. Oprócz tego jest też mężem, ojcem, niezrealizowanym kochankiem marzącym o miłości swojej koleżanki z pracy i niesamowicie zdolnym, jeśli chodzi o wplątywanie się w skomplikowane, niejesne i zabawne sytuacje człowiekiem.
Powieść Chmielewskiej "Lesio" skupia się na trzech sytuacjach z życia głównego bohatera i jego współpracowników. W pierwszej części książki razem z Lesiem Kubajkiem planujemy zabójstwo. Celem tego haniebnego czynu jest pozbycie się personalnej - pani Matyldy, do której Lesio czuje niegasnącą niechęć. Niechęć, która budzi się w nim na nowo każdego dnia, gdy pojawia się w pracy a personalna obdarza go książką spóźnień, do której Lesio musi wpisać kolejny powód swojego późnego przyjścia do pracy. Genialny plan rodzi się w głowie Lesia - postanawia otruć Matyldę! Bakteria gronkowca zostaje wybrana jako jego narzędzie zbrodni a lody Calypso jako środek, który tą zbrodnię ma umożliwić. Oczywiście będąc sobą, Lesio nie potrafi odnaleźć się w roli zimnego mordercy...
Kolejna część książki nazwana została przez autorkę "Napadem stulecia". Pracownicy pracowni projektowej postanawiają stanąć w obronie swojego honoru, a jedynym sposobem by tego dokonać jest napad na pociąg. Janusz, Karolek, Barbara, Lesio, Stefan i Włodek wkładają całe swoje serce, spryt, czas i energię najpierw w to, by stworzyć jak najlepszy projekt konkursowy na opracowanie ośrodka turystyczno-wypoczynkowego, a później w to, by nie dopuścić do wygrania tego konkursu przez inny, nieuczciwy zespół. Plan napadu na pociąg wydaje się doskonały i dopracowany, gorzej jednak z realizacją...
W trzeciej części książki zespół pracowni projektowej nie tylko powiększa się o nowego członka - duńczyka (!) Bjørna, ale również po wygranym konkursie wyrusza w plener, a mianowicie w miejsce gdzie ma zostać zrealizowany konkursowy projekt. 5 osób zostaje umieszczonych w pensjonacie niedaleko zamku w którym mają dokonać inwentaryzacji. Oczywiście cały proces inwentaryzacji mógłby zostać przyśpieszony, gdyby tylko Przewodniczący Rady Narodowej mógł choć na chwilę rozstać się z historyczną matrycą szczegółowo informującą o bogactwach podziemnego wyposażenia inwentaryzowanego terenu. Niestety nic nie jest tak proste i dlatego też cały zespół, wspólnymi siłami musi zawalczyć o matrycę...
Zastanawiam się czy chociaż w najmniejszym stopniu przekonaliście się do tej książki po przeczytaniu tych kilku zdań, które napisałam. Jeśli tak - super, jeśli nie - zaryzykujcie, bo ta książka jest tego warta. Bardzo trudno jest pisać o książkach - komediach, a "Lesio" komedią właśnie jest! Niestety nie potrafię wam opisać tego, co budzi we mnie taki nią zachwyt. No bo jak opisać humor?! A humor w tej książce jest doskonały, niepowtarzalny i co najważniejsze niezawodny!!! Polecam:)
J. Chmielewska, Lesio, Wydawnictwo Kobra Media, Warszawa 2009, s.361.
Mnie prawie przekonałaś ;). Nie wiem skąd u mnie te opory, ale jakoś nie mogę się zabrać za Chmielewską ;).
OdpowiedzUsuńja uwielbiam Chmielewską, tylko do Lesia jakoś mi zawsze było nie po drodze... ale Twoja recenzja spowodowała, że nadszedł ten czas, aby się w końcu za niego zabrać :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Chmielewską, lubię "Lesia" jednak moimi najukochańszymi książkami tej autorki są "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Wszystko czerwone":)
OdpowiedzUsuń@Maya polecam jeszcze raz, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz:)))
OdpowiedzUsuń@Isabelle najwyższy czas:D Ja muszę się zabrać natomiast za inne książki Chmielewskiej, bo jak na razie na "Lesiu" poprzestałam... Nadrobię!:)
@anek7 jeszcze nie czytałam, ale w przyszłości na pewno sięgnę. Po obejrzeniu filmu "Lekarstwo na miłość" z Kaliną Jędrusik ciągnie mnie do "Klina"...:)
"Całe zdanie nieboszczyka" koniecznie przeczytaj!! :D
OdpowiedzUsuń@Isabelle jak powiedziałaś tak zrobię! Tylko jeszcze nie wiem kiedy... W każdym bądź razie będę pamiętała o Twoim zaleceniu:)))
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam 4 książki Chmielewskiej, jakoś mnie jej humor nie bawi zbytnio. Dlatego mam lekkie opory przed sięgnięciem po "Lesia", ale może się przekonam :)
OdpowiedzUsuń@Dosiak ja właśnie nie czytałam żadnej innej jej książki i nie potrafię "Lesia" porównać do żadnej, ale wiem, że moją mamę też inne jej książki nie powaliły, ale "Lesio" ją podbił. Mnie zresztą też:))) Może jeśli będziesz miała możliwość zaryzykuj jeszcze tą jedną:D
OdpowiedzUsuńDosiak, przecież słuchaliśmy słuchowiska na podstawie Lesia, mnie się bardzo podobało, więc chętnie sięgnę po oryginał. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam Lesia uszami i przyznam, że jest to jedyna jej powieść, która mi się nie podoba. Nic na to nie poradzę, sytuacje są przerysowane, ja wole jednak humor sytuacyjny, ale sytuacji przypadkowych, a nie ludzi latających po torach z przytroczonymi garbami, bo mam wrażenie, że czytam nie o ludziach, którym przydarza się coś śmiesznego, ale o półgłówkach z zaburzonym postrzeganiem rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńNatomiast Wszystko czerwone, Romans wszechczasów, Boczne drogi - to mnie powaliło na kolana. Zresztą Chmielewską kocham i moge jej jednego Lesia wybaczyć
OdpowiedzUsuń@Louis również pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@kasia.eire ja jak już wspomniałam nie mam porównania do innych książek Chmielewskiej, ale "Lesio" mnie rozwala:P Też lubię humor sytuacyjny, nawet bardzo, ale taki "Lesio" pomimo, że niektórym może się wydawać właśnie przerysowany, jak dla mnie jest genialny. Czasami właśnie taki dosłowny humor jest najlepszy. To tak jak z filmami: nie cierpię amerykańskich głupkowatych komedii, zdecydowanie wolę humor brytyjski, ale czasami te przerysowane, dosłowne komedie amerykańskie są niezawodne w poprawie humoru. Tyle. Oczywiście "Lesia" i tak uważam za lepszego od takiej amerykańskiej komedii, ale chodziło mi o porównanie:)
Paula - ależ mnie Lesio właśnie przypomina taki absurdalny angielskie humor, tyle, że o jeden krok za daleko w wypadku Lesia
OdpowiedzUsuń@kasia.eire o widzisz, a dla mnie ciągle "Lesio" się mieści w granicach:)))
OdpowiedzUsuńDla mnie "Lesio" to najlepsza książka Chmielewskiej. Czytałam kilka razy i wciąż mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń"Lesio" jest mistrzowski!
OdpowiedzUsuńTrzecia część skradła moje serce - fragmenty z pociągiem są fenomenalne! :-D
@kamkap & Panny Lane - wreszcie dziewczyny, które się w 100% ze mną zgadzają!!! Tego mi było trzeba:D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że czytałam jedną powieść autorki, ale w ogóle nie przypadła mi do gustu- może było to dla mnie za wcześnie (czytałam ją w drugiej klasie gimnazjum), albo trafiłam na gorszą w dorobku pisarki, ale do tej pory nie przeczytałam żadnej innej i chyba nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
@pandorcia ja na szczęście zaczęłam od tej książki i dlatego teraz mam ochotę na więcej. Co nie gwarantuje mi tego, że się nie rozczaruję...:)
OdpowiedzUsuń@pandorcia Ps. co ty dziewczyno robisz o 4 rano na komputerze, na blogach?! Właśnie zauważyłam, że Twój komentarz pojawił się pod moim postem w czasie mojego najgłębszego snu!:D
OdpowiedzUsuńMama koleżanki jest fanką nr 1 twórczości Chmielewskiej i po tym jak usłyszała, że mam ochotę na spróbowanie jej książek stanęła przed regałem i wybrała mi te 4 "jedne z najlepszych". Znalazł się tam, oczywiście i "Lesio". Niestety, mimo jego wychwalania przez wiele osób nie podszedł mi w ogóle, ani pozostałe jej książki, a przeczytałam wszystkie cztery. Po więcej nie sięgnę, myślę że cztery próby to wystarczająca ilość (bo ja nigdy nie kończę na jednej, rzadko też tylko na dwóch ;). Nie dla mnie autorka, a być może i szkoda :)
OdpowiedzUsuń@Daria skoro podjęłaś aż cztery próby i książki Ci nie podeszły, to chyba masz rację - nie dla Ciebie ta autorka:) Ja zawsze po jednej, dwóch książkach decyduję, że autor nie dla mnie, dlatego Ciebie podziwiam, że dałaś Chmielewskiej tyle szans:D
OdpowiedzUsuńChmielewską lubię, a o "Lesiu" tyle pozytywnych opinii czytałam, że na pewno po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuń"Lesio" jest niepowtarzalny. Czytam go od 30 lat co 2 lata i zawsze płaczę ze śmiechu. Po prostu REWELACJA. Polecam wszystkim.
OdpowiedzUsuń