2013-06-09

"Daniel Stein, tłumacz" - Ludmiła Ulicka. Bardzo dobra.

Tak to z książkami bywa, że niektóre po zakupie lądują na mojej półce na długie miesiące zanim po nie sięgnę, a od czytania innych nie mogę się powstrzymać w momencie, gdy tylko znajdą się w moich rękach. Właśnie w tej drugiej grupie znalazła się powieść Ludmiły Ulickiej "Daniel Stein, tłumacz". Nawet nie potrafię sobie przypomnieć jak dowiedziałam się o istnieniu tej książki, nie wspominając już o pozytywnej opinii czy recenzji, która gdzieś tam musiała się obić o moje oczy czy uszy. Ważne, że moje 'radary' wiadomość otrzymały i gdy ostatnio byłam w Polsce, książkę zakupiłam i niemal od razu zaczęłam czytać. Miałam co do niej dobre przeczucie i choć powieść Ulickiej okazała się zgoła inna niż tego oczekiwałam, nie zawiodłam się ani na autorce ani na jej dziele.





Tytułowa i zarazem główna postać powieści, Daniel Stein, to Żyd urodzony w południowej Polsce w 1902 roku. W wyniku wojennych zawirowań Daniel (zwany również przez swojego ojca Dieterem) trafia na Litwę, gdzie dzięki swojemu sprytowi, inteligencji oraz nieopisanemu szczęściu udaje mu się nie tylko przeżyć poza granicami Emskiego getta, ale również uratować od wiadomego losu kilkuset Żydów. Uzdolniony językowo Daniel wykonuje między innymi obowiązki tłumacza między niemiecką żandarmerią, białoruską policją a miejscową ludnością, po to by następnie stać się sekretarzem majora SS Arnolda Reinholdta, a na końcu partyzantem. Przekonany o tym, że jego wojennymi losami zawiadywał Bóg, po zakończeniu wojny Daniel przyjmuje Chrzest Święty i zostaje zakonnikiem karmelitą. Jego misją staje się  prowadzenie katolickiego kościoła w Izraelu... 

"Daniel Stein, tłumacz" z pewnością nie jest książką dla każdego. Nie każdemu bowiem przypadną do gustu częste rozmowy i głębsze rozważania bohaterów na temat religii czy wiary i ich miejsca we współczesnym świecie, zwłaszcza Izraelu, który Ludmiła Ulicka pokazała nam z całkiem innej, niż ta powszechnie znana, strony. Przy całym tym jednak ważnym i niesamowicie skomplikowanym temacie jaki autorka pokusiła się 'ugryźć' w swojej powieści, książkę czyta się wyśmienicie! Z pewnością niebagatelną rolę gra tu fakt, iż "Daniel Stein, tłumacz" jest jak układanka, której poszczególne elementy czytelnik sam musi sobie dopasować do siebie i zrozumieć ich wzajemne na siebie działanie. Oprócz Daniela mamy tu bowiem całe multum bohaterów (z których każdy w pośredni czy bezpośredni sposób ma coś wspólnego ze Steinem: a to Ci, którym za jego sprawą udało się uciec z getta, a to ich potomkowie, a to ludzie, którzy spotykają go już jako Karmelitę i próbują zrozumieć jego drogę do wiary katolickiej, a to rodzina Daniela, a to jego izraelscy parafianie), z których każdy niesie ze sobą niezwykle ciekawą i zajmującą historię. Ich Izrael (czy jak kto woli Ziemia Święta) jest państwem, którego podstawę powstania stanowił konflikt pomiędzy Żydami a Palestyńczykami, w którym nie wszyscy Żydzi czują się i mają prawo czuć się Żydami i w którym to w co wierzysz wydaje się identyfikować człowieka bardziej niż wszystko inne... Ulicka pisze wyśmienicie, do tego stopnia, że czytelnik traci w pewnym momencie rozeznanie czy powieść, którą czyta, jest historią wymyśloną? W rozeznaniu nie pomagają zamieszczone na kartach książki listy autorki, która opisuje w nich swoje zmagania przy jej tworzeniu, a także nie stroni przed ujawnianiem w nich skrawka swojego życia prywatnego. To właśnie w jednym z ostatnich listów, który, jak wszystkie poprzednie, Ludmiła kieruje do Jeleny Kostiukowicz, dowiadujemy się, że Daniel Stein istniał (w rzeczywistości nosił nazwisko Rufeisen), a spotkanie z nim i poznanie jego historii, niemal zmusiło Ulicką do napisania książki "Daniel Stein, tłumacz". 

Ludmiła Ulicka z pewnością jest jednym z moich najlepszych pisarskich odkryć i w związku z tym rozglądam się już za kolejną jej powieścią, po którą sięgnę z wielką ciekawością, ale i wielkimi oczekiwaniami.


L. Ulicka, Daniel Stein, tłumacz, Świat Książki, Warszawa 2012, s.558.

6 komentarzy:

  1. Na pewno przeczytam! Jak dobrze, że o niej napisałaś! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie ta książka mieści się w pierwszej kategorii - kupiłam ją już jakiś czas temu, ale do tej pory leży na półce. Może powinnam to zmienić, skoro tak chwalisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo dobra, wciągająca powieść. Myślę, że możesz zaryzykować jej lekturę trochę szybciej niż to miałaś w planach :)

      Usuń
  3. Jak pieknie napisalas o ksiazce Ulickiej!
    Nie znam tej autorki, ale ksiazkom przygladam sie juz od dawna i po przeczytaniu Twojej recenzji od razu pobieglam na Allegro, a tam znalazlam kilka jej ksiazek w bardoz przyjaznych cenach. Dziekuje! Mam nadzieje, ze rowniez sie nimi zachwyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa i jeszcze raz polecam. Autorka z pewnością warta tego, by poznać jej twórczość! :)

      Usuń
  4. Kompletnie nie znam autorki, ale skoro tak polecasz...... ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Sol/Monique

    PS. W wolnym czasie zapraszam do mnie na KONKURS! :)

    OdpowiedzUsuń