2014-03-12

Nie chcem, ale muszem.

Nie mogłam przeżałować, że nie było mi dane obejrzeć tego filmu w kinie. Nastawiłam się bowiem na wzruszenia i patriotyczne porywy serca. Cieszę się jednak, że Wajda zaserwował mi to wszystko w bardzo umiarkowanych, żeby nie powiedzieć skromnych, proporcjach. W zamian dostałam świetnego Więckiewicza, który co rusz wywoływał u mnie i męża wybuchy śmiechu, choć z drugiej strony, czy mam prawo mówić, że to Więckiewicz? Przecież to Wałęsa jest twórcą tych często niegramatycznych powiedzonek nie do podrobienia :) Sam film ciekawy. Podobało mi się, że znalazłam w nim fragmenty "Człowieka z marmuru" i filmów dokumentalnych z tamtych czasów. I tak sobie teraz myślę, ile jeszcze filmów przyjdzie nakręcić Wajdzie? Oglądając "Wałęsę" miałam bowiem wrażenie, że kto mógł chciał w tym filmie brać udział, tylu rozpoznawalnych aktorów, w tak niewielkich rólkach.




"Wałęsa. Człowiek z nadziei"

4 komentarze:

  1. Podobał mi się zdecydowanie. Momentami gubiłam się, kiedy na ekranie jest prawdziwy Wałęsa, a kiedy Więckiewicz (chodzi o wiece i z daleka pokazywana postać). Więckiewicz wielkim aktorem jest bez dwóch zdań

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się gubiłam w takich momentach, choć wydaje mi się, że dawałam radę rozpoznać kiedy mam do czynienia z Wałęsą prawdziwym a kiedy z Więckiewiczem. Swoją drogą, niezła rozrywka tak siedzieć i łapać, kto jest kto i kiedy haha.

      Usuń
  2. A znasz to - sam aktor opowiadał w Hali Odlotów - Raczkowski zrobił rysunke, dwóch pijaczków stoi przed plakatem W ciemności i jeden mówi - ty, ja nie wiedziałem, że Wałęsa ratował Żydów

    OdpowiedzUsuń