2012-03-16

Niezwykłe dzieje rodziny Bronte, czyli "Na plebanii w Haworth" Anny Przedpełskiej - Trzeciakowskiej.

Zastanawiam się jak to się stało, że sięgnęłam po książkę Anny Przedpełskiej - Trzeciakowskiej "Na plebanii w Haworth"? Przyznaję bowiem, że nigdy fanką twórczości sióstr Bronte nie byłam i chyba nigdy nią nie zostanę. Do tej pory przeczytałam jedynie "Dziwne losy Jane Eyre" autorstwa Charlotte Bronte i bardzo prawdopodobne, że na tym poprzestanę. Po "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte nie sięgnę na pewno, nie lubię odczuwać lęku czy niepokoju podczas lektury, zwłaszcza tych wynikających z szaleństwa czy tajemniczości bohaterów, które to odczucia w pewnym stopniu dały mi się we znaki już w "Dziwnych losach Jane Eyre", a które to przecież dopiero w "Wichrowych wzgórzach" dochodzą w pełni do głosu. Co do książek, które wyszły spod ręki Anne Bronte, to mam do nich podobny stosunek i obawiam się ich atmosfery. Książki sióstr Bronte po prostu nie są dla mnie i przeczytana właśnie przeze mnie biografia tylko potwierdza moją opinię.

A biografia jest porywająca! 
Jeśli mam być szczera muszę przyznać, że początkowo byłam przekonana iż książki nie skończę czytać, a to dlatego, że pierwsze 40 czy 50 stron nie zapowiadało mi tak fascynującego rozwinięcia. Z tego właśnie powodu, trochę znudzona niezbyt atrakcyjnym początkiem swoją jej lekturę na jakiś czas zawiesiłam... Dwa dni temu zdecydowałam, że 'wezmę byka za rogi' i do "Na plebanii w Haworth" wróciłam. Tym razem wsiąkłam na dobre o czym świadczy fakt, że pozostałe 450 stron przeczytałam w niecałe dwa dni!:)




Postanowiłam sobie, że pisząc o "Na plebanii w Haworth" będę jak najmniej starała się wspominać o opisanych w niej faktach z życia sióstr Bronte. Napiszę Wam więc o czymś innym. 
Pamiętam czas, gdy czytałam "Dziwne losy Jane Eyre" (nie miałam wtedy jeszcze bloga, więc nie podzieliłam się z Wami swoimi odczuciami co do tej książki, ale mniejsza z tym:P). Cały czas podczas jej lektury czułam jakiś niepokój z niej płynący, jakiś mrok i tajemnicę, które nie pozwalały mi się od tej książki uwolnić. Nie wiedziałam wtedy nic, ani o życiu Charlotty Bronte, ani o losach jej młodszych sióstr i brata i dlatego właśnie mroczność tej książki wydawała mi się tak bardzo pociągająca i odpychająca w tym samym czasie. Po skończeniu "Dziwnych losów Jane Eyre" wiedziałam i do tej pory jestem o tym przekonana, że do tej powieści już nie wrócę. Nie o tym jednak chcę pisać. Chcę napisać o tym jak biografia autorstwa Anny Przedpełskiej - Trzeciakowskiej otworzyła mi oczy na życie rodziny Bronte i jak bardzo pozwala ona na zrozumienie prawdopodobnie wszystkich powieści, które zostały napisane przez Charlottę, Emilię czy Annę. Nie sądzę, by inna książka w równie wyczerpujący sposób była w stanie wyjaśnić to w jaki sposób ich życie wpłynęło na ich twórczość. A przecież wpływ ten był ogromny, niezaprzeczalny i nieunikniony! Siostry, które prawie całe swoje życie spędziły w murach plebanii w Haworth, które prowadziły drugie, równoległe życie w świecie wyobraźni, które od najmłodszych lat otoczone były tragedią, śmiercią i świadomością nieuniknionego, w końcu które wolne chwile spędzały na dzikich wrzosowiskach nie mogły pisać powieści w stylu Jane Austen czy Elizabeth Gaskell, to nie byłyby one!!! 

Po przeczytaniu "Na plebanii w Haworth" w moim umyśle zbudził się niemały podziw dla wszystkich trzech sióstr, których życie nigdy nie rozpieszczało, które były tak bardzo nieprzystosowane do życia w społeczeństwie i poza plebanią, a które pomimo wszystko umiały o siebie zawalczyć i nadać swojemu życiu dodatkowy sens! Ta wyczerpująco napisana biografia, to umiłowanie Anny Przedpełskiej - Trzeciakowskiej do szczegółów z życia swoich bohaterek, ta umiejętność łączenia faktów w jedną całość sprawiają, że "Na plebanii w Haworth" staje się pasjonującą lekturą czy się tego chce czy nie i czy się tego oczekiwało czy nie! Ja sama, podkreślam jeszcze raz, jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki i tego, że odnalazłam w niej ducha powieści "Dziwne losy Jane Eyre", obecny tam niepokój towarzyszył mi również podczas całej lektury tej biografii! Polecam ją zarówno fankom twórczości Charlotty, Emilii czy Anne Bronte, ale również tym, którzy tak jak ja za ich powieściami nie przepadają, bo ich życie to kolejna niepisana, ale fascynująca powieść.

Na koniec chciałam się z Wami podzielić cytatem, który w bardzo trafny sposób podsumowuje wszystkie siostry zarówno jeśli chodzi o ich stosunek do pisarstwa, jak i pośrednio do samego życia:

"Dla Emilii sztuka była manifestacją jej wewnętrznych doświadczeń, dla Anny była aktem wiary, dla Charlotty stała się zawodem."


A. Przedpełska - Trzeciakowska, Na plebanii w Haworth, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2010, s.510.

10 komentarzy:

  1. Czytałam "Wichrowe wzgórza" - podobała mi się ta książka, ale zachwytów nie było. Narobiłaś mi ochoty na poznanie innych książek, łącznie z biografią sióstr :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biografia zdecydowanie warta czasu z nią spędzonego:) Co do "Dziwnych losów Jane Eyre" to moim zdaniem książka dobra, ale tak jak u Ciebie w przypadku "Wichrowych wzgórz" zachwytów nie było:P

      Usuń
  2. Będę chciała przeczytać.
    Mam obie książki o których piszesz, czytałam je baaaardzo dawno temu i należą do tych, o których pamiętam do dziś.Mam do nich cieplejszy stosunek .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam jeszcze raz, zwłaszcza jeśli przypadły Ci do gustu książki autorstwa sióstr:)

      Usuń
  3. "Na plebanii w Haworth" czytałam daaawno temu i zrobiła na mnie ogromne wrażenie, w czym nie ma nic dziwnego, bo jest to świetnie napisana książka. :) Mnie akurat bardzo podobają się książki sióstr Bronte, i "Wichrowe wzgórza" i "Dziwne losy Jane Eyre". Myślę, że "przymierzę się" wkrótce do Shirley. A książka Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej rzeczywiście wiele wyjaśnia wszystkim czytelnikom książek sióstr Bronte.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jakoś nie dałam rady przeczytać do końca. Nie wiem czemu, może trafiłam na nią w złym momencie - bo "Wichrowe wzgórza" i "Dziwne losy..." bardzo lubię, ale jakoś szybko się poddałam i nie doczytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak właśnie było, bo ja sama początkowo myślałam, że ją porzucę nie doczytawszy do końca. Minęło jednak kilka tygodni, do książki wróciłam z uprzedzeniami a tutaj okazało się, że jest dużo lepiej niż było i dałam radę:D

      Usuń
  5. Ja też nie jestem wielką fanką sióstr Bronte, chociaż dość je lubię (czytałam "Jane Eyre" i "Wichrowe wzgórza", wolę tę pierwszą), ale ta biografia była naprawdę świetna. Wciągająca, ciekawa, dopracowana.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja dopiero mam w planach Dziwne losy Jane Eyre i będzie to moje pierwsze spotkanie z siostrami Bronte, ale mimo to już teraz mam wielka ochotę na tą biografię

    OdpowiedzUsuń
  7. nie słyszałam o niej, ale wiem, że książki które czasem z początku nudzą potem są ciekawe. Fajnie, że wytrwałaś widać było warto

    OdpowiedzUsuń