Do teraz nie znałam twórczości Olgi Tokarczuk. Dużo o niej słyszałam i ciekawość na jej temat mnie zżerała, ale przyznaję, że miałam również obawy, bo jak gdzieś wyczytałam jest to jedna z tych autorek, których styl pisania albo się pokocha, albo znienawidzi. Po przeczytaniu "Prawieku i innych czasów" z wielką przyjemnością głoszę Wam, że zaliczam się do grupy pierwszej. Tokarczuk niewątpliwie mnie do siebie przekonała, a jej styl, tak prosty, lekki, momentami wręcz potoczny z pewnością potrafi od siebie uzależnić, zwłaszcza, gdy sama powieść do najłatwiejszych nie należy. Już po raz kolejny okazuje się, że w ambitnych książkach, takich których celem jest zmuszenie czytelnika do refleksji, przystopowania i zastanowienia się nad światem, prostota języka sprawdza się najlepiej. Tokarczuk to wie!
Gdzieś wyczytałam, że tytułowy Prawiek (czyli wieś, w której toczy się akcja) jest metaforą świata, ale ja od samego początku odebrałam go jako metaforę Polski, przecinanej przez rzeki, gdzie "niebezpieczeństwem zachodniej granicy jest popadnięcie w pychę", a wschodniej "głupota, która bierze się z chęci mędrkowania". Możliwe, że nie mam racji, ale takie rozumienie Prawieku nasunęło mi się na myśl już przy czytaniu pierwszego mini-rozdziału i nie opuściło mnie do samego końca. No cóż, najwyżej się mylę... A nawet jeśli tak, to nie uważam by takie rozumienie Prawieku zaszkodziło w jakikolwiek sposób mojemu odbiorowi tej powieści.
Warto podkreślić, że Prawiek jest zamkniętą częścią świata (otoczoną niewidzialną dla jego mieszkańców granicą) z której niewielu udaje się tak naprawdę wyrwać, a do której wielka polityka i historia wkradają się niepostrzeżenie wywierając niemały wpływ na życie jego mieszkańców, ale jednak nie niszcząc głównego nurtu ich życia, które mimo zmian toczy się ciągle jednym rytmem wyznaczanym przez samą społeczność Prawieku. W ogóle mam wrażenie, że Prawiek z tą swoją hermetycznością i skupieniem na sobie doskonale charakteryzuje prawdopodobnie każdą mniejszą polską miejscowość i jeśli mam być szczera to właśnie tak wyobrażam sobie przeszłość wsi z której sama pochodzę.
"Prawiek i inne czasy" składa się w moim mniemaniu z trzech głównych 'warstw', jeśli można tak to nazwać. Pierwszą z pewnością jest 'warstwa ludzka', a to znaczy, że powieść Tokarczuk to po pierwsze saga, czyli akurat w tym przypadku, oszczędnie, acz poruszająco spisane dzieje dwóch rodów: Niebieskich i Boskich. Losy tych rodzin splatają się ze sobą za sprawą małżeństwa ukochanej córki Genowefy i Michała Niebieskich - Misi z jedynym synem starego Boskiego - Pawłem.
Po drugie, "Prawiek i inne czasy" to tzw. powieść - rzeka. W swojej książce Tokarczuk opisuje bowiem nie tylko wiejskie życie dwóch rodzin, ale również skupia się na życiu innych mieszkańców tej małej społeczności jaką jest Prawiek, opisuje ich zawiłe losy, które wpływają na siebie nawzajem, nie stroni również od wydarzeń historycznych, które często w bardzo widoczny sposób kształtują życie mieszkańców Prawieku.
Po trzecie i chyba po ostatnie, korci mnie by napisać, że jest to również powieść w jakimś sensie filozoficzna, symboliczna, fantastyczna i magiczna w jednym. Tokarczuk pisze trochę o Bogu, trochę o magii działającej we wszechświecie, trochę o prymitywnych, pierwotnych instynktach uśpionych, ale jednak istniejących w człowieku, trochę o zbawiennej lub niszczącej sile natury.
Autorka z pewną pobłażliwością pisze o tym co się dzieje ze światem. Nie przywiązuje zbytniej uwagi do tego by w jak najbardziej obrazowy sposób przedstawić nam choćby okrucieństwa wojenne, raczej przechodzi nad nimi do porządku dziennego skupiając się na samych ludziach, którzy są jej punktami zaczepnymi oraz których działania i próby podążania ku lepszemu życiu i lepszej przyszłości stanowią chyba główny sens tej powieści. O tak, walka o to 'coś' lepszego, o to by nadać sens swojemu życiu są w tej powieści bardzo widoczne!
"Prawiek i inne czasy" czyta się doskonale. Szybko, z zainteresowaniem, lekko. Wiem, że będę do niej jeszcze wracać, głównie dlatego, iż wydaje mi się, że dla tak ambitnej książki, tak wielowarstwowej powieści jeden raz to za mało by w pełni ją zrozumieć.
Cieszę się, że autorka mnie do siebie przekonała. Nabrałam jeszcze większej ochoty na "Biegunów":)
O. Tokarczuk, Prawiek i inne czasy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011, s.302.
Polecam Ci też inne książki Olgi! Pisałam o niej pracę magisterska i jestem zakochana w jej stylu :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością sięgnę po więcej! Już się rozglądam za innymi. Najbardziej pociągają mnie "Bieguni", bo pamiętam jak wiele pozytywnych opinii towarzyszyło pojawieniu się tej książki na rynku:) Ale resztę też na pewno przeczytam.
UsuńWiedziałam, wiedziałam, że Tokarczuk Ci się spodoba! :-)
OdpowiedzUsuń"Prawiek" czytałam wieki temu i pozostało mi po nim już tylko wrażenie niesamowitości lektury, inności w porównaniu z innymi...!
Też miałam podobne skojarzenia - jakiegoś wyizolowania i zatrzymania w czasie, jak w choćby mojej wiosce.
Kocham sposób, w jaki sposób Tokarczuk ubiera w słowa trudne i wielkie prawdy, uwielbiam jej lekkość; połączenie magii, filozofii i ludzkiego zwyczajnego życia...
Pozdrawiam! :-)
Hehe, tak już trochę znasz ten mój czytelniczy gust:P:)
UsuńPierwsze spotkanie z Olgą Tokarczuk jeszcze przede mną. Po przeczytaniu Twojej recenzji, nabrałam jeszcze większej ochoty na zapoznanie się z pisarstwem tej wybitnej autorki:)
OdpowiedzUsuń"Prawiek..." był pierwszą książką Olgi Tokarczuk, po którą sięgnęłam. To już dość dawno temu było, ale pamiętam emocje, jakie mi towarzyszyły - byłam lekturą naprawdę oczarowana. Na pewno warto, żebyś sięgnęła po inne książki autorki, choć mnie nie wszystkie tak bardzo przypadły do gustu jak "Prawiek".
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z tą ksiażką ani autorką, jakoś nigdy nie było mi po drodze, ale widzę, że chyba jednak warto;)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo.
UsuńJa również zaczęłam moją przygodę z Tokarczuk od "Prawieku..." i także zaliczam ją do niezwykle udanych. Jak dotąd przeczytałam jeszcze "Dom dzienny, dom nocny", który podobał mi się nawet jeszcze bardziej. Polecam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, że czytałam kiedyś tę książkę, a mimo to w ogóle jej nie pamiętam. Ale są książki Tokarczuk, które mi w pamięci utkwiły i zdecydowanie tę pisarkę polecam. Chyba właśnie za to, że umie zmusić czytelnika do refleksji, a to raczej rzadkość w dzisiejszych czasach...
OdpowiedzUsuńPozdrówka ;)
Sol
grupy drugiej, czyli tych, co nienawidzą?
OdpowiedzUsuńPierwszej, już poprawiłam:P Zastanawiam się jak przeoczyłam ten błąd, bo w sumie czytałam tego posta kilka razy. No cóż... Dzięki za zwrócenie uwagi.
UsuńBieguni - powieść porzucona przeze mnie, mimo, że przeczytałem wcześniejsze powieści Tokarczuk. Bieguni są dla mnie zbyt trudną książką, może muszę dojrzeć - a mam już 35 lat...
OdpowiedzUsuń