Nie cierpię mieć zaległości w swoim życiu blogowym. Drażni mnie świadomość, że nie jestem na bieżąco nie tylko z czytaniem i komentowaniem Waszych postów, ale również ze swoją własną blogową działalnością, czyli publikowaniem opinii o książkach. Teraz właśnie jestem w takiej sytuacji i nie jest to dla mnie wygodne. Czuję bowiem, że niedługo zacznę się gubić w tym, które książki zrecenzowałam, które nie, co opublikowałam, co natomiast na publikację na blogu jeszcze czeka. Brrrr... Czas nadrabiać zaległości, ale z drugiej strony brak mi ostatnio jakiejś takiej potrzeby, by COŚ robić! Dziwne to wszystko i niepożądane, ale fakt jest faktem: ostatnio jestem leniem!
To powiedziawszy zmuszam się, albo delikatniej mówiąc, motywuję do tego, by dzisiaj zrecenzować pewną książkę, za pośrednictwem której rozpoczynam swoją przygodę z literaturą czeską. Mowa o "Hanulce Jozy" Květy Legátovej.
Czasy II Wojny Światowej w Czechosłowacji. Eliszka jest młodą lekarką, która pracując w szpitalu jednocześnie zaangażowana jest w działania ruchu oporu. Kiedy okazuje się, że jej działania zostały zdemaskowane przez Niemców, dziewczyna dostaje polecenie by się ukryć. Jako przykrywka ma jej posłużyć Joza, góral z Żelar, którym Eliszka opiekowała się podczas jego pobytu w szpitalu. Mężczyzna zabiera młodą, załamaną swoją sytuacją dziewczynę do Żelar, zapadłej wioski leżącej w pogranicznych górach. Tam przedstawia ją jako swoją narzeczoną Hanulkę. Po niedługim czasie Hanulka i Joza biorą ślub i zamieszkują razem. Dla młodej kobiety, przyzwyczajonej do ciągłego działania i rozwoju, taka sytuacja jest złem koniecznym. Wiejskie życie jawi się jej jako ciężkie i prymitywne, natomiast Joza w niczym nie dorównuje jej poprzedniemu mężczyźnie, Richardowi. Czas jednak mija i niespodziewanie dla samej Hanulki Żelary stają się jej domem, a Joza mężem w każdym tego słowa znaczeniu. To w tym właśnie związku Hanulka odnajduje wszystko to, czego brakowało jej w poprzednich: głęboką miłość, zrozumienie i oddanie. Kobieta odkrywa, że życie w Żelarach ma urok, któremu nie sposób się oprzeć...
Czytając "Hanulkę Jozy" po raz kolejny uświadomiłam sobie, że czasami siła danej powieści tkwi w jej oszczędności słowa, w jej zwięzłości, w jej delikatnie poetyckim stylu. Taka właśnie jest książka Květy Legátovej, zamykająca jej cykl opowiadań pt. "Żelary". Bez zbędnych słów, naciąganych dialogów, przydługich opisów autorka skupia się w niej na tym co najważniejsze, na tym co stanowi sedno ludzkich odczuć i przemyśleń. To co w szczególności zwróciło moją uwagę podczas lektury "Hanulki Jozy" to sposób w jaki autorka opisała miłość pomiędzy Hanulką a Jozą. Legátová opisuje związek pomiędzy tą dwójką w sposób tak prosty i poetycki zarazem, że czytelnik nie ma wątpliwości, że łączy ich prawdziwe uczucie: bez wzniosłych wyznań czy spaktakularnych gestów, ale za to pełne wzajemnej troski, uwagi i dbałości o uczucia drugiej osoby. I taka właśnie moim zdaniem jest prawdziwa miłość, bo czyż pełne pięknych słów wyznania są w stanie zastąpić piękne, codzienne życie???
"Hanulka Jozy" to nie tylko moje pierwsze spotkanie z Květą Legátovą, to także moje pierwsze spotkanie z Wydawnictwem Dwie Siostry i ich serią wydawniczą "Własny Pokój". Na mojej półce czeka już następna powieść z tej serii: "Znamię" Nancy Huston i dlatego tym bardziej się cieszę, że nie zawiodłam się na "Hanulce Jozy". Mam nadzieję, że dzięki tej serii konsekwentnie będę odkrywała dla siebie kolejne nieznane w Polsce, ale doskonale piszące autorki. Początek bardzo dobry!:)
K. Legátová, Hanulka Jozy, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2008, s.145.
Skoro się już uporałaś z książką, to teraz obejrzyj koniecznie film "Żelary". Można kupić za parę złotych na Allegro, a naprawdę warto. Fabułę co prawda już znasz, ale warto zerknąć bo to jest świetnie zrobione i zagrane :)
OdpowiedzUsuńJa za to chyba dla odmiany chwycę za książkę. Kiedyś pomyłkowo kupiłam książkę Legatowej pt. "Żelary", ale to okazał się zbiór opowiadań nie mających nic wspólnego z filmem i jak dla mnie zbyt ciężkich opowiadań.
lubię czasy II wojny światowej, poza tym jeszcze nie miałam styczności z literaturą czeską, więc z ciekawości chętnie bym przeczytała
OdpowiedzUsuń@Sempeanka z pewnością obejrzę, zwłaszcza, że z czeskim kinem też do tej pory miałam niewiele wspólnego:) Co do książki, wydaje mi się, że "Hanulka Jozy" może Ci się spodobać. Na pewno nie jest tak ciężka jak opowiadania, które same z siebie są zawsze bardziej skomplikowane ze względu na swoją ograniczoną objętość i potrzebę zmieszczenia na niej odpowiednio wartościowej treści:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń@Magda tylko proszę pamiętaj, że nie jest to typowa książka opowiadająca o czasach wojny. Ja bym ją raczej określiła mianem książki obyczajowej, której tłem jest właśnie II Wojna Światowa:)
Książka ciekawi swoją opowieścią
OdpowiedzUsuńCieszę się, że "Hanulka Jozy" już u mnie czeka w kolejce na przeczytanie! :) Słyszałam o niej sporo dobrego, a Twoja ciekawa recenzja przekonuje mnie, że słuszne to były zachwyty. :)
OdpowiedzUsuńBędę niecierpliwie wypatrywać Twojej opinii o "Znamieniu", od dłuższego czasu chodzi za mną ta książka. Czytałam bardzo pochlebne uwagi również na jej temat.
Czekam na tę powieść, bo kupiłam ją dla biblioteki polskiej, po trosze dlatego, że sama chcę ją przeczytać (widziałam film i mnie zachwycił, wiesz, że puszczają go teraz na Ale kino, już w czwartek i piątek powtórka). Czy ta powieść http://merlin.pl/Zelary_Kveta-Pacovska/browse/product/1,634445.html to drugi tom, czy niezależnie napisana? Wiesz może?
OdpowiedzUsuń@kasia.eire z tego co wiem "Żelary" to zbiór opowiadań, który powstał jeszcze przed "Hanulką Jozy". Na okładce "Hanulki..." wyczytałam, że jest to książka, która zamyka cały cykl o tej wsi, ale wydaje mi się, że opowiadania nie są powiązane w jakiś konkretny sposób z tą książką, choć nie mogę stwierdzić tego na 100% bo ich nie czytałam:)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tak bardzo, że od razu ją zamówiłam :)
OdpowiedzUsuńCo do lenia.. nie jesteś sama :D Mam tylko nadzieję, że z czasem to przechodzi, bo zaległości są straszne... :(
@Isabelle no to teraz mam stresa!:P Taka odpowiedzialność... Mam nadzieję, że Ci się spodoba:) Pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńChoć pani z okładki patrzy srogo, Twoje słowa ociepliły to pierwsze, wizualne wrażenie :)
OdpowiedzUsuń