Lubię, gdy pomimo trudnego początku książka potrafi mnie do siebie przekonać. Gdy jej czytanie zaczyna mi sprawiać przyjemność, a historia zaciekawia i powoduje, że chcę więcej... Tak właśnie było w przypadku "Zupy z granatów".
Muszę przyznać, że początek mojej przygody czytelniczej z tą książką nie był łatwy i zdarzyło mi się pomyśleć kilka razy nad tym, by dać sobie z nią spokój. Dlaczego? Powielenie schematu! "Zupa z granatów" od samego początku kojarzyła mi się bowiem z "Czekoladą" Joanne Harris (której nie czytałam (!), ale którą znam na pamięć za sprawą filmu z Juliette Binoche i Johnnym Deppem). Na szczęście dla autorki i mnie samej, powieść rozwinęła się w innym niż "Czekolada" kierunku, a opisy życia młodych Iranek w ich ojczyźnie nadały jej oczekiwanego przeze mnie smaku i dramatyzmu, który stał się doskonałym uzupełnieniem realizmu magicznego obecnego w tej książce:)
Mardżan, Bahar i Lejla Aminpur to trzy młode kobiety, trzy siostry, które wyjechały ze swojego rodzinnego Iranu uciekając przed rewolucją i krwawymi rządami szacha. Z Iranu zabrały dramatyczne wspomnienia, które nie dają o sobie zapomnieć oraz rany, które nie chcą się zagoić. Zabrały również miłość do jedzenia oraz trochę magii... Właśnie ta niespotykana mieszanka sprawia, że nie sposób nie polubić bohaterek "Zupy z granatów". Czytelnik bowiem zostaje urzeczony nie tylko zapachami i smakami płynącymi z prawie każdej strony tej książki, ale również niezwykłą historią życia kobiet, które by móc być sobą i żyć zgodnie ze swoim sumieniem, musiały opuścić swoją ojczyznę i udać się najpierw do deszczowego Londynu, a później małego irlandzkiego miasteczka Ballinacroagh.
Siostry przybywają do Ballinacroagh pewnego wczesnowiosennego dnia 1986 roku, tym samym niwecząc biznesowe plany, tutejszego 'barona' Thomasa McGuire'a. Z ciekawością, ekscytacją, ale również pewnym niepokojem kobiety wynajmują od Estelle Dolmenico lokal, który wkrótce ma stać się nie tylko ich kawiarnio - restauracją serwującą dania kuchni irańskiej, ale również ich domem. Początkowe niepowodzenia, związane z brakiem klientów oraz niepochlebnymi plotkami rozsiewanymi przez wrogie im osoby, wkrótce zostają zastąpione 'sławą' miejsca, gdzie w miłej atmosferze można zjeść dania nie z tej ziemi. Siostrom Aminpur zaczyna przybywać nie tylko klientów, ale również przyjaciół takich jak ojciec Mahoney, czy sama włascicielka lokalu: starsza, samotna pani Dolmenico. "Cafe Babilon" to bowiem nie tylko świetne, pełne egzotycznych przypraw jedzenie, ale również te trzy siostry z których każda ma w sobie magię i tajemnicę. Magia to pachnąca różami skóra, lub zdolność gotowania potraw na każdy humor, na każdą potrzebę. Tajemnica to natomiast przeszłość: Iran i dramatyczne wydarzenia z nim związane...
Zdobyła mnie sobie ta powieść, a naprawdę nie było to proste! Moje początkowe zniechęcenie zastąpione zostało ciekawością Irańskich losów trzech sióstr, zachłannością na dominujące w książce smaki i zapachy oraz sympatią, którą te trzy, ciężko doświadczone przez los kobiety, we mnie wzbudziły:)
"Zupa z granatów" to przedstawicielka nurtu literatury kobiecej, który jest się w stanie obronić i nie znudzić. Jak wspomniałam na początku, nie obyło się bez pewnego schematu, który zbija z tropu i zniechęca. Na szczęście później książka ewoluuje w dobrym kierunku stając się tym samym coraz lepszą. Jak dla mnie, jednym z największych atutów powieści Mehran jest wpleciona w nią najnowsza historia Iranu, który ciągle przez europejczyków postrzegany jest jako kraj od wieków islamski, co prawdą nie jest. Wydaje mi się, że właśnie ta mieszanka dramatyzmu, ale również optymizmu i miłości do jedzenia stanowi o sukcesie tej książki. Jak się bowiem okazuje, dzięki temu każdy jest w stanie znaleźć w niej coś dla siebie.
Ja sama czuję się tym bardziej dobrze po lekturze tej książki, wiedząc, że to dopiero początek mojej przygody z "Seriią z miotłą" Wydawnictwa W.A.B. Miło jest mieć świadomość, że na półce czeka na mnie kolejne kilka książek, które mają duże szanse na to, by również mi się spodobać:)
M. Mehran, Zupa z granatów, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2008, s.295.
Trudny początek, ale warto było, jak widać po recenzji :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich ulubionych książek, wraz z kontynuacją :-)
OdpowiedzUsuń@Eireann ja jeszcze w kontynuację się nie zaopatrzyłam, ale z pewnością zrobię to przy najbliższej okazji:) Wcześniej nie chciałam jej kupować, bo nie byłam pewna jak odbiorę tą część. Teraz wiem, że pora na zakupy!:D
OdpowiedzUsuńA trzymałam ją w ręce na stoisku z tanią książką... żałuję, że nie kupiłam :(
OdpowiedzUsuńJa ją na pewno przeczytam :> Mam nadzieję, że wywrze na mnie dobre wrażenie :>
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej powieści, ale jakoś nie miałam okazji jej nabyć. Ciekawi mnie opis Iranu i życia bohaterek, chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń@Isabelle czasem warto nie walczyć ze swoim instynktem:)
OdpowiedzUsuńCzytałam już jedną recenzję tej książki, była także zachęcająca. Myślę, że sięgnę po nią w niedługim czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam te ksiązkę zanotowaną od lat do przeczytania, ale albo to ja zapominam o niej albo inny tytuł bardziej skusi mnie do zakupu...
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, mnie zauroczyła od pierwszej strony; kontynuacja też bardzo dobra, ale pierwsza część lepsza (wg mnie, oczywiście). Serię z Miotłą lubię, choć jeszcze sporo nie czytałam, ale polecam "Ja, Titubę, czarownicę z Salem":)
OdpowiedzUsuńostatnio w Dedalusie obkupiłam się w sześć tytułów z tej serii i czekam tylko na odrobinę wolnego by się w nie zagłębić. Zupę z granatów też wezmę na celownik :)
OdpowiedzUsuń@kultur-alnie dziękuję za polecenie, z pewnością kiedyś przeczytam, zwłaszcza, że seria wydaje się być ciekawa:)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę niesamowite, ale moja przygoda z ta książką wyglądała identycznie! ;)
OdpowiedzUsuńZaczęłam ją czytać i już po kilkunastu stronach zajeżyłam się, bo przecież ja już nam taką historię z "Czekolady"! Tajemnicze kobiety, które przychodzą z daleka, zakładają sklep "jedzeniowy" i chcą zdobyć cudzoziemskie podniebienia ;) też chciałam ją rzucić w kąt i dalej nie czytać, ale mimo wszystko zaciekawiły mnie losy irańskich dziewczyn później już poszło ;)
To bardzo dobra książka, z magiczną atmosferą. Zresztą żadna książka z "Serii z miotłą" mnie nie rozczarowała" :) Życzę miłego czytania kolejnych książek z tej serii :)
@przyjemnostki :D
OdpowiedzUsuń