2011-06-03

Skończyło się - "Kalamburka" Małgorzaty Musierowicz i...

Tak się składa, że skończyłam dzisiaj dwie rzeczy: "Kalamburkę" Małgorzaty Musierowicz i 27 lat!!! Właśnie. Dziś są moje (już!) 27 urodziny. 27 lat to ani dużo, ani mało, ale zawsze to jednak ten jeden rok więcej, który już przeminął i nie wróci... Dlatego też, jak co roku gdy zbliża się, a później nadchodzi ta data, otwierają się w mojej głowie przeważnie zamknięte lub tylko uchylone szufladki z pytaniami typu: Czego chcę od życia? Co mi się do tej pory udało a co nie bardzo? Na czym powinnam się skupić w przyszłym roku? Itp. itd... Tym razem również mnie to nie ominęło...

Pamiętam, że gdy miałam naście lat, kuzynki które miały po 25, 26 lat wydawały mi się takie dorosłe... Teraz sama mam 27 i ciągle wydaje mi się, że na wiele rzeczy jeszcze nie jestem gotowa lub może jednak jestem, ale mam jeszcze czas, bo przecież wciąż jestem młoda. Może na takie moje postrzeganie siebie i świata wpływa między innymi to, że mieszkam w Danii, w której poważne myślenie o życiu zaczyna się po skończeniu 30'stki?!
Zastanawiałam się dzisiaj od samego rana nad tym, jak nasze spojrzenie na życie zmienia się razem z mijającym czasem. Kiedyś chciałam jak najszybciej być dorosła i decydować za siebie, teraz chciałabym decydowanie sobie zostawić, ale jednak zatrzymać czas. Zaczynam bać się mijającego czasu, który uświadamia mi jak wiele jeszcze rzeczy chcę zrobić, jak wiele wyzwań mnie czeka, jak wiele muszę zmienić lub się nauczyć... Czy w ogóle istnieje taka możliwość, by ze wszystkim zdążyć??? Ehhh... wystarczy tych moich pseudorozmyślań:P Czas powrócić do książki, która jakimś dziwnym sposobem idealnie wpasowała się w moje urodzinowe klimaty...:)


Jest nią "Kalamburka" Małgorzaty Musierowicz. Książka Jeżycjadowa, ale inna niż wszystkie... Dlaczego? Dlatego że, po pierwsze tym razem nie idziemy razem z akcją książki do przodu, ale cofamy się w tył. Aż do 1935 roku! Po drugie natomiast, bohaterką książki nie zostaje młoda dziewczyna, przedstawicielka kolejnego pokolenia Borejków, Żaków czy Kowalików, ale sama Mila Borejko - 65 letnia, starzejąca się mama Gabrysi, Idy, Natalii i Patrycji. 

To właśnie razem z Milą (Melanią) Borejko cofamy się w czasie. Odkrywamy między innymi kto to jest Kal Amburka, kim była Gizela Kalemba oraz skąd wzięła się przyjaźń pomiędzy Moniką Kałużną (mamą męża Idy) a właśnie Milą Kalembą (później Borejko). Za sprawą cofającego się czasu, dowiadujemy się jak to się stało, że pierworodna córka Borejków dostała na imię właśnie Gabrysia a nie Wergilia, kiedy i skąd w życiu Melanii Kalemby pojawił się Ignacy Borejko, co go w niej oczarowało i jak ten niepozorny, rudy, nieporadny mężczyzna zdobył jej serce...

Pamiętam, że odkąd w trzecim tomie Jeżycjady poznałam Borejków, zastanawiałam się skąd się wzięło takie małżeństwo jak Ignacy i Mila Borejko. Skąd ta ich miłość do antyku, książek, swoich córek i siebie. Ta książka na te wszystkie moje pytania wyczerpująco odpowiada. Życie Mili opowiedziane jest w piękny, nierzadko wzruszający sposób. Przewija się w nim historia naszego kraju, to w jaki sposób wpływała na ludzkie losy, jak kształtowała charaktery... Dla mnie jest to jedna z najlepszych części Jeżycjady!!! Z chęcią przeczytałabym kolejną tego typu część Jeżycjady...:)


M. Musierowicz, Kalamburka, Wydawnictwo Akapit Press, Łódź 2001, s.286.

22 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc jedyne z czym mi się kojarzy Musierowicz to z tym, że jest siostrą Stanisława Barańczaka. Oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji urodzin rówieśniczko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. @dr Kohoutek, o widzisz! A ja nie wiedziałam o tak bliskim pokrewieństwie między nimi... Dziękuję za uświadomienie i życzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego!! Mam nadzieję, że nie masz doła. Ja w urodziny miewam doły. Ale mieszkam w Polsce gdzie połowa moich rówieśnic jest matkami Polkami i żonami :P

    Jeżycjada... Niektórzy twierdzą, że Kalamburka zapoczątkowała upadek jakosci serii.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Kasiek dziękuję za życzenia:) Doła nie mam, bo był niedawno i teraz daje mi odpocząć:P A co do "Kalamburki" to hmm... zależy czego się oczekuje od tej książki i całej serii. Dla mnie tzw. 'upadek' jakości serii nie jest oczywisty, bo już nastawiłam się na niego po przeczytaniu "Córki Robrojka", która mnie zawiodła, a później jakoś wszystko wróciło na swoje dobre tory... "Kalamburka" z pewnością od teraz należy do moich ulubionych części Jeżycjady... Jakie są kolejne części serii jeszcze nie wiem. Przeczytam to się wypowiem na temat 'upadku' lub nie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego :) Wielu czytelniczych wyzwań, książek piętrzących się na półkach, ale najważniejsze by w każdej z nich było dane odnaleźć coś szczególnego, co jest w stanie zauroczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Jeżycjade xD Sama mam zamiar ją poczytać jeszcze raz ;)

    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!;*

    OdpowiedzUsuń
  7. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! ;-) Ja w urodziny łapię się czasem za głowę zastanawiając się, jak to możliwe, ze życie tak szybko mi ucieka. Podobnie do Ciebie, mam świadomość, że jeszcze tyle przede mną, a czasu tak... mało. Zwłaszcza, kiedy ma się milion obowiązków na głowie. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja byłam rozczarowana Kalamburką, kiedy przeczytałam ją po raz pierwszy. Przy kolejnym czytaniu (wszystkie części Jeżycjady czytuję wielokrotnie) już mi się spodobała i tak mi zostało. Za to kolejne rzeczywiście są już, według mnie, słabsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam chyba sto razy wszystkie części Jeżycjady. W Kalamburce pojawiły się pewne nieścisłości, zaczęła się tzw. "Nowa Jeżycjada", którą masa osób krytykuje, a ja... Hm, mam sentyment i już, pewnie więc będę czytać i kolejne części, które powstaną. Wszystkiego najlepszego! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. @Kasia, Bujaczek & elwika dziękuję za życzenia!:)

    @lilybeth ja pozostałych części jeszcze nie czytałam więc nie mam porównania:/ Ale czekają już na półce, dlatego zapewne niedługo się wypowiem na ten temat:)

    @niedopisanie chyba miałam jeden moment w trakcie czytania "Kalamburki", że coś mi nie zagrało, nie zgadzało się... Niestety nie pamiętam co to było:/ W każdym bądź razie nie wpłynęło to jakoś znacząco na mój odbiór książki:) Dziękuję za życzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki za przypomnienie mi jak bardzo podobała mi się kiedyś "Kalamburka". A przeczytałam ją tylko raz, koniecznie muszę do niej wrócić!

    No i, oczywiście, wszystkiego najlepszego. Moje urodziny dopiero za trzy miesiące i trzy dni, ale za to też 27. Więc wiem co mówię, jak twierdzę, że to był dobry rocznik. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. @Ysabell to był rocznik dobry i obfity!:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystkiego naj :D W niedzielę skończyłam 21 lat i powiem, że tez mnie trochę na takie rozmyślania wzięło. Właśnie o postrzeganiu życia i zmianie priorytetów.

    Co do książki to Musierowicz czytałam na wyrywki, nie seriami, w miarę dobrze wspominam jej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Dosiak dziękuję:) 21 - uuuuuuu kiedy to było?!:P Pomimo wszystko 27 chyba lepsze, zwłaszcza jeśli chodzi o postrzeganie życia, swojej przyszłości itp. Jednak teraz wszystko jest wyraźniejsze niż było wtedy, te 6 lat temu... Polecam i wszystkiego najlepszego również:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dużo szczęścia i pomyślności, samych radosnych dni!

    OdpowiedzUsuń
  16. wszystkiego najlepszego :)) Kocham "Jeżycjadę" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. a ja tę właśnie część mam z autografem autorki, który uzyskałam na targach w roku wydania tej powieści, po długiej i serdeczniej rozmowie z Panią Małgorzatą. To też moja ulubiona część. Wtedy wszyscy sądziliśmy, że będzie ona ostatnia, bo Musierowiczowa straszyła czytelników, ze kończy cykl. Na szczęście nie dotrzymała słowa

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystkiego dobrego! :)

    Widzę, że miałyśmy podobnie - sama zawsze uważałam, że 20ka to bardzo dojrzały wiek, 25ka czas na odprowadzanie dzieci do przedszkola, a 30ka to już wczesna starość. Ależ życie weryfikuje nasze poglądy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. @Eireann & Edith dziękuję:)

    @kasia.eire przynajmniej Ty mnie w pełni popierasz w tym moim zachwycie nad tą częścią cyklu! Zastanawiałam się nad tym na czym polega to moje uwielbienie dla "Kalamburki" i stwierdziłam, że chyba wzięło się to z mojej miłości do czytania pamiętników czy wspomnień które dotyczą II Wojny Światowej czy czasów PRL-u... Ta książka ma to w sobie:)

    @Futbolowa dziękuję... I tak nie miałyśmy najgorzej. Mój mąż na początku naszej znajomości, czyli jakieś 10 lat temu twierdził, że po 40 to on już chciałby umrzeć lub zginąć w wypadku, bo co to za życie!!! Na szczęście z wiekiem nabrał rozumu i mu się myślenie odmieniło:P

    OdpowiedzUsuń
  20. Niech nam żyje sto lat, w szczęściu i pomyślności:)
    Lubię wspominać, jak się kiedyś patrzyło na wiek. :)
    Co do "Kalamburki", uwielbiam Musierowiczową, całą serię mam na półce, ogromny sentyment mam do niej. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapomniałam z tego wszystkiego życzyć ci sto lat. A jeśli idzie o Jeżycjadę - nie wiem, czy nowe części są słabsze, czy po prostu my z nich trochę wyrastamy i czytamy już 'innym okiem', a te stare wciąż tym 'starym okiem'?

    OdpowiedzUsuń
  22. @kasia.eire dziękuję:) Co do Jeżycjady to tak, chyba masz rację z tym 'nowym okiem'. Stare części to sentyment i powrót do dzieciństwa za ich sprawą, nowe to czas i miejsce na krytyczne spojrzenie na twórczość Musierowicz... Przecież ja dorastałam końcem lat 90'tych i początkiem dwutysięcznych i tak na dobrą sprawę te nowsze części powinny mnie bardziej dotykać, niż te starsze. A jest na odwrót i dla mnie prawdziwa Jeżycjada to ta, która się dzieje w latach 70'tych, kiedy mnie jeszcze w planach nie było... Co nie znaczy, że nowsze części mnie nie ujmują:)

    OdpowiedzUsuń