2010-10-13

"Ex libris" Anne Fadiman.

O książce "Ex libris" Anne Fadiman dowiedziałam się z artykułu "Śladem zagiętych rogów", który ukazał się na stronie internetowej Polityka.pl/kultura. W artykule tym wyczytałam, że Anne Fadiman jak nikt inny potrafi pisać o książkach i to było wszystko co musiałam wiedzieć, żeby chcieć do tej książki zajrzeć... 




Książkę pokochałam miłością czytelnika, który lubi być utwierdzany ciągle na nowo, że należy do tej cudnej, coraz bardziej elitarnej i tak bardzo wartościowej grupy "ludzi czytających książki". Uważam, że książka Anne Fadiman jest świetna i każdy bibliofil powinien po nią sięgnąć. Znajduje się w niej 18 esejów z których każdy opisuje inne przemyślenia i zwierzenia autorki dotyczące książek. Eseje są pełne humoru, niezwykle trafnych cytatów (niektóre podkradłam dla siebie) i opowieści z życia rodzinnego. Autorka przez cały czas utwierdza nas tylko w tym, jakimi cudnymi czynnościami są: przeglądanie, kupowanie, układanie i w końcu czytanie książek. Pisze o tym, jak czytanie jest darem przekazywanym z pokolenia na pokolenie, z rodziców na dzieci...

Jest w tej książce tyle elementów z którymi się zgadzam, że nie sposób ich wyliczyć, np. to, że prawdopodobnie każdy bibliofil ma w swoim zbiorze książki z tzw. Specjalnej Półki, które nie są podobne do pozostałych swoją tematyką, ale są dla nas równie ważne. Dla autorki taką Specjalną Półkę stanowią książki o wyprawach polarnych, dla mnie książki kucharskie, które uwielbiam kupować i przeglądać (Mmmm...). Każdy z tych 18 esejów opowiada inną historię z życia bibliofila. Mnie najbardziej spodobały się "Tak nie wolnno obchodzić się z książką", "Słowa na szmucpaginie" i "Zamki moich przodków" Dowiedziałam się z nich między inymi tego, że jestem "dworskim kochankiem", czyli, że jestem pedantyczna w stosunku do książek (używam płaskich zakładek, żeby nie było po nich śladów, nie piszę po nich, nie zaginam rogów, rzadko pożyczam przerażona, że mogą do mnie wrócić w innym stanie, niż bym sobie życzyła). Z czasem natomiast jak autorka tej książki mogę przekształcić się w "zmysłowego kochanka", który jest całkowitym przeciwieństwem "kochanka dworskiego". W eseju "Słowa na szmucpaginie" czytamy o sztuce, jaką jest pisanie dedykacji, a w "Zamkach moich przodków" o tym jak to rodzice przekazują dzieciom pasję czytania (mi tę pasję przekazała moja mama czytając mi na głos bajki i książeczki gdy byłam mała i jestem z tego baaaaaaaaardzo dumna). 

Książka "Ex libris" konieczna do przeczytania przez każdego bibliofila (świetna na prezent moim zdaniem:)) spowodowała we mnie chęć szukania innych książek o książkach (lista tego typu dzieł znajdziemy u Anne Fadiman)!

A. Fadiman, Ex libris, Wydawnictwo Znak, Kraków 2010, s.184.

9 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zachęciłaś do przeczytania i muszę koniecznie książkę mieć. Lubię takie eseje zawierające dużo informacji, ciekawych tylko dla mnie lub ludzi mających podobne zainteresowania.:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się bardzo:) Je teraz będę polować na drugą książkę jej autorstwa "Wogóle i w szczególe. Eseje poufałe":) Na pewno będzie równie dobra!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśłi podobała ci się Anne Fadiman (tak jak i mi się spodobała!), to polecam też Susan Hill "Howards End is on the landing"... Rok czytania przez autorkę tylko własnych książek. Niestety, nie ma tłumaczenia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki:) Czytania po angielsku się nie obawiam, gorzej prawdopodobnie ze znalezieniem książki... Jeśli gdzieś natrafię to pewnie się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja po przeczytaniu "Wiecznego atramentu" (jednego z esejów umieszczonych w zbiorze) pomyślałam, że muszę sobie koniecznie kupić pióro, co też niezwłocznie uczyniłam. Podobnego rodzaju tęsknot książka budzi więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam to samo:) Ten esej właśnie przypomniał mi czasy szkoły podstawowej, kiedy to pisałam piórem! I czytając zastanawiałam się, dlaczego właściwie już tego nie robię?! Też kupię pióro i urządzę sobie powrót do korzeni:) Koniecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie była szczególnie bliska opowieść, jak to autorka dopiero po 10 latach od ślubu zdecydowała się połączyć swój księgozbiór ze zbiorami męża (mam teraz nadzieję, że nie pomyliłam książek i czytałam o tym u Fadiman!). Nie jestem pewna, czy zdobyłabym się na to po 20 latach ;-D.
    U mnie pióro w ciągłym użyciu, jak również płaskie zakładki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację, to było u Fadiman (pierwszy esej:)) Ja nie mam takiego problemu bo mój mąż nie czyta niestety, ale też wydaje mi się, że nie byłoby mnie na to stać, a zwłaszcza, że podwójnych egzemplarzy się pozbywali!:D

    OdpowiedzUsuń