2010-10-11

"Wybór" - moje pierwsze spotkanie z Nicholasem Sparksem.

"Wybór" to moje absolutnie pierwsze spotkanie z Nicholasem Sparksem (nie licząc filmu "Pamiętnik" nakręconego na podstawie jego książki). Co mogę powiedzieć po tym spotkaniu, to to, że raczej nie jest to moja bajka... 




Książka napisana jest przystępnym językiem, co powoduje, że czyta się ją naprawdę bardzo szybko. Jak dla mnie jest to jednak jedyny plus dla Sparksa. Szczerze mówiąc, rzadko mi się zdarza by powieść amerykańskiego autora naprawdę mnie porwała (dziwne, ale prawdziwe). Ostatnio zdarzyło mi się to, gdy czytałam "Służące" Kathryn Stockett, której moim zdaniem Sparks do pięt nie dorasta. Zraziła mnie chyba przewidywalność tej książki, bo pomimo, że nie czytałam wcześniej książek jego autorstwa. 

"Wybór" opowiada historię Travisa i Gabby, którzy poznają się w momencie, gdy Gabby sprowadza się do małego miasteczka w którym mieszka Travis i zostaje jego sąsiadką. Dziewczyna poznaje Travisa w niezbyt sprzyjających okolicznościach, gdy okazuje się, że jej suczka Molly jest w ciąży. Gabby myśli, że sprawcą tej "sytuacji" jest pies Travisa i wybiera się do niego zrobić mu awanturę. Oczywiście zdenerwowana, nie daje mu dojść do głosu i dopiero następnego dnia, gdy wybiera się do weterynarza, dowiaduje się, że jest nim Travis i że jego pies jest wysterylizowany. To spotkanie powoduje jednak, ze Travis zauważa w niej ciekawą, intrygującą kobietą. Pomimo, że Gabby ma chłopaka zaczynają ze sobą flirtować, spotykać się, by w końcu zostać parą. Tak to się zaczyna. Zostają małżeństwem i wszystko układa się wspaniale. Rodzą się im dwie córeczki, są szczęśliwi. Do momentu... Staje się coś, co powoduje, że Travis musi dokonać wyboru, który ma zaważyć na jego przyszłym życiu.

Dla fanów autora na pewno jest to ciekawa pozycja. Nie można Sparksowi zarzucić, że nie zna ludzkiej natury czy uczuć, bo jest wręcz odwrotnie. Jednak jak już napisałam wcześniej, nie jest to typ literatury, który mnie pociąga. Za bardzo kojarzy mi się z romansami:/ Fanom autora polecam, sobie nie bardzo.
Żeby jednak nie było, że wystawiam swoją ocenę o autorze na podstawie jednej książki, przeczytam jeszcze jedną,  już pożyczoną: "I wciąż ją kocham".

N. Sparks, Wybór, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2009, s.335.

7 komentarzy:

  1. Moje pierwsze spotkanie z tym autorem było nie zbyt udane, ale nie ostatnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja akurat lubię tę prostotę i bezpretensjonalność u Sparksa. Jego historie są nieco naiwne, często przesadzone, a mimo to mają swój urok, który przyciąga :)

    'Pamiętnik' polecam jak najbardziej! Film cudowny, ale książka jeszcze lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z Futbolową, mają swój urok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może, może... Ja na razie pozostaję nieprzekonana niestety:/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszędzie widzę to nazwisko, ale mnie jakoś odrzuca od Sparksa. Kojarzy mi się nieodwołalnie z romansami, a to raczej nie dla mnie. No dobra, lubię dziewiętnastowieczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehe:) Dzisiejsze romanse też mi nie bardzo leżą, ale na Jane Austen nigdy nie będę narzekać!!! Tamte mogę czyta bez końca:) To chyba zasługa nie tylko barwnych postaci czy miejsc, ale też języka. U Sparksa tego nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  7. Sparks rządzi!!! Może historie trochę naiwne ale tak żeby oderwać się od rzeczywistości to godne polecenia...

    OdpowiedzUsuń