2012-01-02

"Raki pustelniki" Anne B. Ragde, oraz o tym gdzie byłam jak mnie nie było i jak to u mnie z podsumowaniami i postanowieniami noworocznymi jest.

Witam kochani w 2012 roku! 
Czy też, tak jak ja obudziliście się 1 stycznia z taką myślą w głowie:
a) kurcze, ale ten czas leci (używając cenzuralnych słów:P)
b) i znowu jestem o rok starsza/y!?
Zauważyłam, że w związku z nastaniem Nowego Roku, wielu z Was zdecydowało się na podsumowanie roku poprzedniego. I chodzi tutaj nie tylko o podsumowanie czytelniczych dokonań. Nie powiem, ciekawie się to czyta i szczerze podziwiam osoby, które potrafią spędzić czas podliczając, wyliczając i opisując w taki sposób swoje osiągnięcia i przemyślenia z roku poprzedniego. Ja do nich nie należę i dlatego u mnie podsumowań nie będzie. Może za jakieś 30 lat???:) Na razie nie czuję się na siłach do tego, by w krótkich słowach, ale w zgodzie z własnym sumieniem recenzować i określać swoje przeszłe życie. Staram się codziennie myśleć o tym co mi w życiu nie wychodzi lub nad czym muszę popracować i wydaje mi się, że to mi wystarcza. To samo tyczy się książek. Na bieżąco tworzę bowiem listę książek w moim odczuciu najlepszych i najgorszych (wystarczy zaglądnąć do moich etykiet:)) Dlatego też Nowy Rok zostawiam sobie na uświadamianie sobie tego na co czekam i czego po sobie oczekuję. I nie chodzi tutaj nawet o te nieszczęsne, wieczne postanowienia noworoczne (choć przyznam, że jak co roku i w tym nie uniknęłam jednego, bardzo babskiego:P Kto zgadnie jakiego???). Mam tutaj głównie na myśli priorytety. Priorytety, o których wydaje mi się, że zapominam w ferworze uciekających dni, tygodni, miesięcy i choć zdaję sobie sprawę z ich istnienia, Nowy Rok jest chyba najodpowiedniejszym czasem na to, by po raz kolejny wbić sobie je do głowy!:D

Wracając do spraw blogowych. Jak może niektórzy z Was zauważyli, przez ponad dwa tygodnie nie było mnie w blogosferze, chociaż nie, byłam, ale jakby mnie nie było:P Czytałam bowiem Wasze posty i wchodziłam na blogi, choć bardzo rzadko zostawiałam po sobie ślad. Te słowa tyczą się również mojego własnego bloga, który odwiedzałam, czytałam zostawiane przez Was komentarze, ale który jednak istniał jakby w zawieszeniu... Niestety (lub 'stety':P) moje pobyty w Polsce rządzą się swoimi prawami:) Szczęśliwie jednak blog jest jedynym, który na tym cierpi. Książki nie przegrywają bowiem nawet z moim pobytem w domu rodzinnym i Świętami i dlatego też w krótkim czasie na moim blogu pojawi się prezentacja stosu i dwie zaległe recenzje książek. Dziś czas na pierwszą z nich: długo wyczekiwanej przeze mnie i pożartej z niesamowitą przyjemnością książki Anne B. Ragde "Raki pustelniki"!



Czy ktoś z Was pamięta jak jakiś czas temu zachwycałam się "Ziemią kłamstw"!? Ta pierwsza część bestsellerowej trylogii Anne B. Ragde kupiła mnie od pierwszego zdania, ba, pierwszego słowa jakie autorka w niej postawiła. Wsiąkłam niemiłosiernie i jedynym rozczarowaniem jakiego przy jej czytaniu doświadczyłam było to, że się skończyła... Na szczęście dla mnie na kolejną część tej norweskiej trylogii nie musiałam długo czekać:)

"Raki pustelniki" to bezpośrednia kontynuacja "Ziemi kłamstw". Ci sami bohaterowie, ta sama czasoprzestrzeń wydarzeń, te same skomplikowane relacje i uczucia, które jednak po tym co wydarzyło się w "Ziemi kłamstw" nagle są wystawione na światło dzienne.

Po dramatycznych, szokujących wydarzeniach, które zostały opisane w pierwszej części trylogii, Mardigo, Erlend, Tor i Torrun chcą powrotu do normalnego życia. Erlend wraca do Kopenhagi, Torrun do Oslo i swojej kliniki dla zwierząt, Mardigo do prowadzenia zakładu pogrzebowego, a Tor do codziennego życia na rodzinnej farmie w Byneset. Wydaje się, że wszystko powoli wraca do normy, ale niestety tego co zostało odkryte nie da się ponownie zasypać...

Członkowie rodziny Neshov, do tej pory żyjący sami dla siebie, podzieleni przeszłością, teraz postawieni są w sytuacji, która choć trudna, powoli zbliża ich do siebie i wnosi w ich życie chęć rozmowy i zrozumienia siebie nawzajem. Bracia Neshov, tak wydawałoby się różni od siebie, stopniowo odkrywają w sobie nawzajem podobieństwa oraz samotność, która ich łączy. Mardigo, chcący poświęcić się dla Boga i żyć w zgodzie z wszystkimi jego przykazaniami, zaczyna zauważać i próbuje zrozumieć swego brata geja, Erlenda. Ten z kolei, po trudnych przejściach ze swoim ukochanym Krummem i po znaczącej rozmowie z Torrun, decyduje się na poważny życiowy krok. Torrun, rozdarta pomiędzy zranioną matką a ukochanym, który zawodzi jej zaufanie postanawia wrócić na łono gospodarstwa w Byneset, by tam szukać porozumienia z ojcem. Wydawałoby się, że Tor, który uległ wcześniej wypadkowi, z uczuciem ulgi i wiary przyjmie przyjazd Torrun. Niestety w tej rodzinie nic nie jest tak proste. Ślady zostawione w psychice, rozczarowania i świadomość braku perspektyw na przyszłość nie pozwalają Torowi na odpoczynek, spokój i bezproblemowe przyjęcie pomocy...

Ponieważ "Raki pustelniki" to kontynuacja "Ziemi kłamstw" nie będę powtarzała tutaj swoich argumentów przemawiających na korzyść pisarstwa Anne B. Ragde. Napiszę tylko tyle: proza tej autorki jest taka jak mieszkańcy Skandynawii, z pozoru chłodna i zachowawcza, w środku jednak buzująca emocjami i uzależniająca! Zachęcam, dajcie jej szansę a jestem pewna, że tak jak ja staniecie się jej fanami:)


A. B. Ragde, Raki Pustelniki, Wydawnictwo Smak Słowa, Sopot 2011, s.290.

6 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o Anne B. Radge, ale tak mnie zainteresowałaś jej książkami, ze od razu sobie zapisałam. Będę się za nią rozglądać.

    Ciekawa jestem jakie są Twoje priorytety życiowe:)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę spełnienia i wiele dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy wiadomo kiedy ukaze sie trzecia czesc?Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Gosia na stronie wydawnictwa można przeczytać, że trzecia część ma pojawić się w księgarniach w styczniu 2012:) Czyli już!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. @Karolka udało mi się zachęcić do sięgnięcia po tą trylogię już kilka osób i z tego co czytam na blogach lub co od nich słyszę, żadna na tych książkach się nie zawiodła:) Rozglądaj się zatem rozglądaj:D
    Ps. Dziękuję za życzenia i oczywiście nawzajem!

    OdpowiedzUsuń
  5. "...z pozoru chłodna i zachowawcza, w środku jednak buzująca emocjami i uzależniająca..." - i więcej mi nie potrzeba, żebym czuła się po raz kolejny zachęcona do twórczości A. Radge.

    Ja też nie nadaję się do robienia podsumowań i innych zestawień czytelniczych. Po pierwsze to szkoda mi czasu, a po drugie - nie lubię układać i systematyzować swoich pasji, bo wtedy przestają nimi być. :)

    Jak się udał pobyt w Polsce? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Maya miło mi znaleźć w Tobie pokrewną duszę:):P
    A co do pobytu w Polsce, to jestem już chyba na takim etapie życia za granicą, że każda wizyta w Ojczyźnie sprawia mi ogromną przyjemność:) Dziękuję za zainteresowanie:D

    OdpowiedzUsuń