Zawsze denerwują mnie i niemal do furii doprowadzają słowa ludzi, którzy twierdzą, że w Polsce nie pisze się dobrych książek, nie robi dobrej muzyki i nie kręci dobrych filmów! Chyba nigdy nie zdarzyło mi się w taki sposób wypowiedzieć na temat rodzimych twórców. Według mnie bowiem jeśli chcesz i oczekujesz dobrych rzeczy to takie wybierasz, takie wyszukujesz, na takich skupiasz swoją uwagę. Jeśli natomiast zgadzasz się na rzeczy niepełnowartościowe, nimi się zaczytujesz, na nie chodzisz do kina i nimi się zasłuchujesz, to później nie narzekaj! Ja sama uwielbiam polską literaturę, zaczytuję się polskimi książkami i chyba już nawet podświadomie gdy dokonuję wyboru książek, w większości są to książki polskich autorów. Podobnie z filmami i muzyką. Po prostu trzeba wiedzieć czego się chce i czuć z tego powodu zadowolenie, a nie 'brać jak leci' a później w każdej możliwej chwili narzekać na coś czy na kogoś...
Dlaczego o tym wspominam? A dlatego, iż oto wczorajszym wieczorem spędziłam kolejne kilkadziesiąt minut ze świetnym polskim filmem, którego prawdopodobnie większość z Was nie widziała, a który moim zdaniem zdecydowanie na to zasługuje:)
Nie wiem jak to się odbywa u Was, ale ja bardzo często wyboru filmu do zobaczenia dokonuję ze względu na aktora, aktorkę czy aktorów, którzy w danym projekcie wzięli udział. Tak też stało się i tym razem. Po "Ogród Luizy" sięgnęłam z powodu Marcina Dorocińskiego, który sama nie wiem kiedy stał się jednym w moich ulubionych polskich aktorów. Chociaż nie, chyba jednak wiem kiedy to było: "Rewers". Tak, "Rewers", o którym mam nadzieję jeszcze tutaj napiszę, był przełomowy:) Od tamtego właśnie momentu mam do Dorocińskiego swego rodzaju zaufanie i wydaje mi się, że filmy w których bierze udział są warte zobaczenia. "Ogród Luizy" jest jednym z nich.
Fabian "Fabio" Sawicki (Marcin Dorociński) jest wysoko postawionym gangsterem, który na własne życzenie trafia do zakładu psychiatrycznego. Pobyt w tym miejscu oraz historia wcześniejszej obserwacji psychiatrycznej mają mu pomóc w zyskaniu alibi na przyszłość, takie 'w razie w'. Gdy do szpitala przywieziona zostaje osiemnastoletnia Luiza Bartodziej, córka polityka ubiegającego się o stanowisko burmistrza małego miasteczka, Fabio jest jedynym, który wykazuje zainteresowanie jej osobą. Chora na schizofrenię Luiza wzbudza jego współczucie, życzliwość oraz budzi w nim instynkty opiekuńcze.
Fabio wychodzi ze szpitala z zamiarem powrotu do swoich wcześniejszych zajęć, gdy jednak okazuje się, że Luizie grozi w szpitalu niebezpieczeństwo ze strony jednego z sanitariuszy, Fabio razem ze 'swoimi ludźmi' wykrada Luizę ze szpitala i zabiera ją do siebie. Luiza, która na początku była dla niego spełnieniem fantazji o Lolicie, coraz bardziej wpływa na jego życie. Pomiędzy tą dwójką powoli rodzi się trudne uczucie...
Przyznaję bez bicia, że zdziwiło mnie to jak bardzo "Ogród Luizy" mi się spodobał! Oczywiście miałam nadzieję, że się nie zawiodę, ale nie oczekiwałam aż takiej przyjemności i takiego stopnia zaangażowania swojej osoby w ten film. Niespodzianka!
"Ogród Luizy" to z jednej strony taka bajka o miłości, z drugiej film gangsterski a z trzeciej psychologiczny. Pomimo, że tak różne, wszystkie te wątki świetnie ze sobą współgrają i zostawiają w widzu ogromne poczucie satysfakcji z powodu dobrze spędzonego czasu. Osobiście już dzisiaj mogłabym ten film zobaczyć po raz drugi. Świetna fabuła i genialny Dorocińskiego mi do tego wystarczą:)
Polecam.
O filmie nie słyszałam. Ciekawa fabuła, zafascynowała mnie. Chyba muszę go w najbliższym czasie obejrzeć.
OdpowiedzUsuńa ja oglądałam ogród luizy juz kilka lat temu:-)
OdpowiedzUsuńtez mi się podobał ale od zachwytów jestem daleka. niezła fabuła dobrze zagrany ale nierówny w scenariuszu. W mojej ocenie były sceny (teksty) absolutnie odstające od całości i ocierające sie wręcz o kicz
Ale w całosci owszem niezły:-)
Może i masz rację co do tych nierówności w scenariuszu i dialogach, ale jak dla mnie inne sceny i dialogi nadrabiały te niedbałości i jeśli miałam wyrazić swoje ogólne zdanie co do filmu to jest ono jak najbardziej na tak:) Poza tym mówię, że ze względu na samego Dorocińskiego ten film odbieram na plus, bardzo spodobał mi się typ faceta, którego on tutaj gra i nic na to nie poradzę:P
UsuńPaula ależ broń swojego zdania!:-) lubię kiedy ludzie różnią się w poglądach i wiedzą dlaczego. To rozwija.
UsuńJa do Dorocińskiego ogólnie mam słabość i mimo że w rewersie domyślałam sie czego spodziewać sie można po jego postaci, to dałabym mu sie uwieść jeszcze szybciej niż Agata Buzek:-)))
Oj tak, facet ma w sobie to coś:))) A do "Rewersu" prawdopodobnie bardzo niedługo wrócę, także można się będzie tutaj spodziewać kolejnej chwalącej zarówno film jak i jego osobę notki:P Pozdrawiam!
UsuńJak Dorociński to muszę to obejrzeć. Ja na niego zwróciłam uwagę w Rozmowach nocą, potem w paru innym komediach romantycznych, ale w Rewersie przekonał, że potrafi zagrać skurczybyków tak dobrze jak księciów z bajki ;)
OdpowiedzUsuńA tutaj jest skurczybykiem i księciem w jednym! To dopiero połączenie:)))
UsuńWidziałam ten film jakiś czas temu, może ze dwa lata i pamiętam, że mnie zachwycił. Nic mi nie przeszkadzało, bo jak wpadłam emocjonalnie w tę historię, to już bielmo na oczach i zadne tam nierówności mi nie przeszkadzały.
OdpowiedzUsuńMasz rację z tym wyborem polskiego, też mnie denrwuje, jak ktoś pisze - polskie odrzucam, bo pewnie chłam. Wiele mamy dobrych polskich filmów, książek, muzyki i ja też lgnę do tego.
No wreszcie ktoś, kto w pełni podziela moje zdanie!:P
Usuńgdzieś tu przeczytałam - pewnie dlatego, że tyle sieczki - nie lubią ludzie polskiego kina. A w amerykańskim i kazdym innym sieczki nie ma? Ciekawe. I tam, i tu rzecz wyboru, o czym piszesz. Wychodzi na to, że niektórzy akurat w polskich propozycjach wybierać nie umieją.
UsuńA Rewers uważam też swietny, Dorociński jeden z lepszych aktorów polskich. Może on kogoś denerwować, też tak mam, na przykład nic z Douglasem nie oglądam, a z Leonardo DC ledwo ledwo go toleruję, ale odmawiać, że dobry aktor to już nie fair.
Wiesz co to dla mnie jest? Taka kontynuacja kompleksu, że skoro polskie to musi być gorsze. Mnie to nawet nie chce się na ten temat dyskutować, bo niepotrzebnie ktoś to może wziąć do siebie (chociaż w poście wspomnieć o tym musiałam, bo za bardzo to we mnie siedzi:P). Denerwuje mnie po prostu jak ktoś mi np. zostawia komentarz pod postem, że on literatury polskiej nie czyta bo jest ona bez porównania do np. iberoamerykańskiej (której ja osobiście nie cierpię). No to jak nie czyta to skąd wie? Moim zdaniem taka opinia nie ma żadnej racji bytu... Z Twoim zdaniem o Dorocińskim zgadzam się w pełni, nie dość że przystojny i z klasą, to jeszcze i zagrać umie i pozostać normalnym człowiekiem też:)
UsuńCiebie Dorociński skłonił do obejrzenia tego filmu, a mnie on odstrasza. Nie twierdzę, że jest złym aktorem, ale od czasy "Rewersu", który niestety nie przypadł mi do gustu, mam awersję do Dorocińskiego. A opinia o polskich filmach jest zapewne taka a nie inna przez sieczkę, dominującą w kinach.
OdpowiedzUsuńJak byś o aktorze nie myślała, to film uważam za godny uwagi. Zdecydowanie dużo lepszy od "One Day" o którym niedawno napisałam kilka słów:P
UsuńTeż podeszłam do filmu z lekką rezerwą, która szybko zniknęła :)
OdpowiedzUsuńOglądałam "Ogród Luizy" parę lat temu i też zrobił na mnie dobre wrażenie :) A Dorociński jest moim ulubieńcem od czasu... "Pitbula". To chyba pierwszy polski serial kryminalny, który oglądałam bez uwag :) Świetnie zagrany, wyjątkowo realistyczny i do tej pory nie miał wg mnie konkurencji. Teraz dostępny na iplex, ale ten zdaje się nie działa za granicami Polski :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę "Pitbul" jest tak dobry? Jakoś do tej pory zachowywałam w stosunku do tego serialu ogromną rezerwę... Może warto jednak zaryzykować:) Postaram się go zobaczyć, choć raczej nie na iplexie, bo jak sama napisałaś nie jest to usługa udostępniana osobom mieszkającym za granicą:/ Dziękuję za polecenie:)
UsuńZnalazłam na ipla i biorę się za oglądanie najszybciej jak się da:)
UsuńA moja miłość do Dorocińskiego zaczęła się właśnie od "Ogrodu Luizy" i było to jakieś 2-3 lata temu.
OdpowiedzUsuńFilm spodobał mi się niesamowicie.
Ostatni film z Dorocińskim, który obejrzałam to "Róża", a serial "Bez tajemnic", w którym grał jednego z pacjentów psychoterapeuty.
Jak wrażenia po "Róży"? Z pewnością oglądnę ten film, ale słyszałam, że jest jest jednym z tych z którymi trudno sobie emocjonalnie poradzić... Ja teraz zgodnie z poleceniem Sempeanki oglądam "Pitbulla" i naprawdę mi sie ten serial podoba. Dorociński natomiast jest świetny w takich rolach pokręconych życiowo facetów:)
UsuńDorociński jest super...mnie kręci nawet jego głos...zwłaszcza jak zwraca sie do tytuowej Luizki
OdpowiedzUsuń