2010-10-23

"Kościół dla średnio zaawansowanych" Szymona Hołowni czyli dokształcanie.

Po "Kościół dla średnio zaawansowanych" Szymona Hołowni sięgnęłam z dwóch powodów: po pierwsze lubię słuchać Szymona gdy wypowiada się na tematy wiary, bo jakoś to wszystko wydaje mi się wtedy prostsze; po drugie - moja wiedza dotycząca wiary i Kościoła potrzebowała uzupełnienia:P Szymon Hołownia pozwolił mi tego dokonać, bo w naprawdę prosty, zrozumiały, nierzadko dowcipny sposób jego książka uzupełnia wiedzę i wyjaśnia zjawiska zachodzące w Kościele i zasady dotyczące jego działania.




Książka jest skonstruowana na zasadzie alfabetycznej. Pod każdą literą alfabetu znajdują się hasła lub słowa, które autor w mini rozdziałach wyjaśnia lub omawia. Książka zaczyna się od "aniołka automatycznego" a kończy na "żywym różańcu". Tematy w niej poruszone są bardzo różnorodne, od tych poważnych np. "dyplomacja watykańska", poprzez przydatne na codzień "nabożeństwo" czy "modlitwa stresem", po zabawne np. "bezokolicznik".  Każde z haseł wytłumaczone jest w sposób rzetelny i jasny, bez niepotrzebnych zawiłości, które mogłyby utrudnić zrozumienie. Szymon poruszył w tej książce również tematy, które są bardzo na czasie, jak np. "obsesja seksualna" czy "rozwód kościelny". 


Z niektórymi rzeczami człowiek może się nie zgadzać, ale na pewno warto przeczytać jakie jest zdanie Kościoła na dany temat i próbować je zrozumieć. Podoba mi się to, że książkę można czytać np. w przerwach między wstaniem z łóżka a śniadaniem, a to dlatego, że przeczytanie jednego rozdzialiku (jednego hasła) zajmuje od minuty do pięciu minut. Ja osobiście cenię sobie tą książkę z tego względu, że teraz potrafię rozróżnić np. Mszę od Nabożeństwa, które wcześniej znaczyły dla mnie to samo. Jedno z czym się nie zgadzam to zdanie Szymona na tylnej okładce książki, mówiące, że ta książka przeznaczona jest dla tych, którzy z Kościołem mają do czynienia od święta, ale wciąż są ciekawi. Według mnie (mówię to na własnym przykładzie) ta książka przeznaczona jest dla każdego, nawet dla tych którzy na Mszę Świętą uczęszczają regularnie, bo jak się okazuje pomimo tego wielu rzeczy możemy nie wiedzieć...

Sz. Hołownia, Kościół dla średnio zaawansowanych, Wydawnictwo Znak, Kraków 2010, s.224.

6 komentarzy:

  1. Mimo że Szymona Hołownię znam tylko ze szklanego ekranu, to bardzo lubię tego faceta. Mądrze mówi, wydaje się być inteligenty i nie jest przy tym przemądrzały.
    Muszę się skusić na jakąś jego książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie właśnie postać autora zniechęca. Omijam jego telewizyjne występy, więc tym bardziej po książki nie sięgam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyłączam się do głosów pochwalnych. Bardzo lubię Szymona Hołownię, niekoniecznie jako prezentera prowadzącego programy rozrywkowe, ale właśnie jako dzielącego się swoją wiedzą dziennikarza i publicystę. Poznałam już nieco jego punkt widzenia i styl pisania zaglądając na prowadzonego przez niego bloga.
    Od dawna poluję na "Kościół..." oraz "Monopol na zbawienie" i chyba tym razem, gdy tylko będzie empikowska promocja "3za2" nie zawaham się ani chwili.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. maioofka - masz rację, nie jest to książka dla każdego. Tego typu literaturę po prostu trzeba chcieć czytać, bo inaczej sięganie po nią nie ma sensu:)
    claudette - ja też teraz będę chciała się obkupić w "Monopol...":)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach inną jego książkę, ale i ta zapowiada się interesująco. W poglądach się z panem Szymonem rozmijamy, ale ja i tak bardzo go lubię i szanuję, a także mam wielką ochotę czytać jego książki.

    OdpowiedzUsuń