Pierwszy raz biorę udział w tego typu zabawie i tym bardziej się cieszę, że elwika i smerfetka zdecydowały się mnie do niej zaprosić. Dziękuję bardzo:)
- Na swoim blogu stwórz notkę o nominacji, podając przy tym link do osoby, która Cię nominowała
- Napisz o sobie siedem rzeczy, których odwiedzający bloga jeszcze nie wiedzieli
- Nominuj szesnaście innych osób (nie można jednak nominować osoby, która Ciebie nominowała)
- Zostaw na ich blogach komentarz, dzięki któremu dowiedzą się o nagrodzie i nominacji
7 faktów o mnie:
1. Jestem uzależniona od zielonej herbaty (z wyłączeniem tej w torebkach, bo moim zdaniem do prawdziwej zielonej herbaty dużo jej brakuje). Jeszcze rok temu nie piłam jej wcale, bo odstraszał mnie zapach i smak. Teraz natomiast nierzadko jest to jedyny płyn po jaki sięgam w ciągu dnia!
2. Nieskromnie mówiąc, robię najlepsze pierogi 'ruskie' na świecie! Mąż tak twierdzi i ja się z nim zgadzam:D
3. Uwielbiam kupować buty, ze wskazaniem na czółenka bez palców na wysokim obcasie!:P Uważam, że to najpiękniejszy, najbardziej kobiecy typ butów. Ulubiony sklep z obuwiem: Aldo. Tam zawsze dostanę to czego szukam:)))
4. Przez 6 lat (od 7 klasy szkoły podstawowej do 4 klasy liceum) tańczyłam w zespole ludowym. Moim partnerem był mój obecny mąż:) Dlatego też jesteśmy 'obcykani' w takich tańcach jak: krakowiak, tańce rzeszowskie, lubelskie, polonez itp. Nigdy nie miałam tak dobrej kondycji fizycznej jak wtedy!!!:)
5. Z moim mężem jesteśmy parą już 11 lat! Mieliśmy lat 16 gdy zaczęliśmy ze sobą chodzić, po 7 latach się zaręczyliśmy, po 9 pobraliśmy. Ostatnio obchodziliśmy 2 rocznicę ślubu:) Gdy ktoś nas pyta, czy nie nudzimy się tak z jedną tylko osobą przez tyle lat, zaprzeczamy. Jak to określił kiedyś mój ukochany, lepiej mieć za sobą 11 lat szczęścia z jedną osobą, niż tyle samo lat z wieloma, bo to oznacza, że tego szczęścia jednak nie było, a jak było to przeplatane cierpieniem. I tego się trzymamy! Nie zamieniłabym Go na nikogo innego:)
6. Trzy razy w swoim życiu uniknęłam śmierci (ostatnio w trzeciej klasie liceum, kiedy zaczadziłam się dwutlenkiem węgla i prawie utonęłam w wannie) i to, że jestem na tym świecie zawdzięczam swojej nieżyjącej babci Marysi po której dostałam drugie imię. Babcia umarła kiedy miałam 5 lat i jestem pewna, że od tamtego momentu to Ona się mną opiekuje...
7. Pięć lat temu zrobiłam najbardziej szaloną i odważną rzecz w swoim życiu! Taką o której zawsze mówiłam ze strachem w oczach i której NIGDY bym się po sobie nie spodziewała... A mianowicie, podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych skoczyłam ze spadochronem (mąż oczywiście również) z samolotu lecącego 4 kilometry nad ziemią!!! Mam z tego wydarzenia zdjęcia, mam filmik i za każdym razem gdy je oglądam, nogi mam jak z waty i nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam:) Jeśli chodzi o sam skok, mąż wolał część kiedy leci się jeszcze bez spadochronu, ja natomiast (ponieważ lecąc bez spadochronu nie mogłam oddychać) wolę tę drugą, spokojniejszą część skoku, czyli powolne spadanie ze spadochronem:) Co mogę powiedzieć po skoku? Nie dziwię się, że spadochroniarze tak kochają to co robią! Tego uczucia, które towarzyszy tam na górze, nie da się porównać z niczym innym!!!
Hej, informuję, że po raz kolejny zostałaś nominowana do nagrody One lovely blog award:)
OdpowiedzUsuńdr Kohoutek zaszalałeś:P Niestety, ja już się uzewnętrzniłam i na razie na tym koniec:)
OdpowiedzUsuńAch dziękuję.
OdpowiedzUsuńPięknie to opisałaś! Zazdroszczę Ci tego skoku ze spadochronem, pamiątka na całe życie.
Strzelam: zespół Pieśni i Tańca Karpaty? :)
Również uwielbiam zieloną! I masz rację, parzona herbata z liści nie ma w sobie równych :)
@Kinga, sama sobie zazdroszczę za każdym razem gdy oglądam filmik:P Dziękuję i cieszę się, że znalazłam kolejną maniaczkę zielonej herbaty (tej prawdziwej:P). A co do zespołu, to niestety nie były to Karpaty, tylko coś bardziej regionalnego i przypisanego do mojej miejscowości:) Ps. Mogę Cię zapytać skąd dokładnie jesteś???
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę tego skoku i tej stabilność i wytrwałości w związku. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDzieki za wyroznienie. A pierogami to mi strasznie na wyobraznie podziałałas, to jedno z nielicznych dań ktore moge jesc na okragło. Gorzej z samodzielnym wykonaniem ;).
OdpowiedzUsuń@Bibliofilka dziękuję i również pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@peek-a-boo w takim bądź razie na pierogi zapraszam do siebie:P Też mogę je jeść naokrągło i dlatego na moim stole goszczą szczególnie często:)
Jaaaaa. Ja bym cypa padła na zawał skacząc...nie ja bym wg nie skoczyła!
OdpowiedzUsuń;)
Też chciałam skoczyć ze spadochronem, ale to chyba dopiero za rok ;)
OdpowiedzUsuńSzablon jest PRZECUDOWNY!
Świetny blog i fajna akcja. Na wielu blogach widać ją w polecanych linkach... ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę skoku ze spadochronem. Strasznie bym się bała sama skoczyć, ale wyobrażam sobie, że musi to być niesamowite przeżycie...
Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/
Sol
PS. Twój blog dodam do polecanych na moim blogu, bo uważam, iż jest tego wart :)
ooo... Też lubię zieloną herbatę, aczkolwiek ja piję w każdej postaci, liściastej... torebkowej... niczym nie gardzę. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja miałam przygody z tlenkiem węgla... miałaś kurację w komorze tlenowej ;>?
Świetnie teraz wygląda blog... zdjęcie w nagłówku super :)
@Nyx warto, oj warto! Przeżycie niezapomniane, nie mówiąc o dumie z siebie:P Za komplement pod adresem szablonu dziękuję, też mi się podoba:)
OdpowiedzUsuń@Isabelle nie, nie miałam, choć pod tlenem sobie poleżałam. Miałam za to wywiad z psychaitrą, który wypytywał mnie czy nie chciałam przypadkiem popełnić samobójstwa... Dziwne rzeczy czasami się w życiu zdarzają:/ Dziękuję za kompement w stosunku do bloga mego:)
@Sol dziękuję za odwiedziny i miłe słowa:)
OdpowiedzUsuń@Bujaczek ja też myślałam, że nigdy tego nie zrobię, ale jak przyszło co do czego, okazało się, że nie jest to takie trudne:) Wręcz pociągające!
Wiem, jak to jest być blisko śmierci. Jako dziecko prawie utonęłam, ale z wiru wyciągnął mnie mój brat cioteczny [notabene, równolatek!]. Druga sytuacja miała miejsce we wrześniu zeszłego roku, o czym wspominałam przy poprzednim łańcuszku [tym ze zwierzeniami] - dlatego uważam, że doznałam wtedy cudu. Oby takie sytuacje nas już nie dotykały...
OdpowiedzUsuńA co do długoletniego związku - fantastycznie znać się tak długo i móc przeżywać ze sobą te ciekawe młodzieńcze lata :) Gratuluję!
ehh, a ja skorzystałam... miałam dwie komory tlenowe. Lekarz mówił, że to podobno odmładza... :D
OdpowiedzUsuńNo nic, pozostaje mi życzyć nam, aby to się już więcej nie powtórzyło :)
Zieloną herbatę też bardzo lubie! Ale najbardziej smakową!
OdpowiedzUsuńSkoku ze spadochronem ogromnie ci zazdroszcze, marze o tym od lat!!!!
Buty kocham, uwielbiam, itd :) Mam ich dużo i chce więcej, ale marze najbardziej o Louboutin'ach!
Pozdrawiam serdecznie!!
@Futbolowa dziękuję:)
OdpowiedzUsuń@Isabelle dołączam się do Twoich życzeń:P Oby to było na tyle:)
@Kass ach, Laboutinki na niebotycznie wysokim obcasie to by było coś pięknego! Może kiedyś...:)
no jasne, z Rzeszowa :)
OdpowiedzUsuń@Kinga ja już teraz też:) Choć wcześniej to się zwało Budziwój:D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę tego skoku- sama chciałabym kiedyś zdecydować się na coś takiego (albo chociaż na bungee ;)), ale zapewne jak przyjdzie co do czego to zabraknie mi odwagi :D Uroki posiadania lęku wysokości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dziękuję za nominację.
OdpowiedzUsuńZdjęcie z skoku rzeczywiście jedyne w swoim rodzaju,*brawo* a co do herbaty zielonej to proponuję rozejrzeć się za taką z prażonym ryżem (japońska genmaicha) - u mnie w rodzinie już wszyscy zarażeni i obecnie jest to jedyna rzecz na liście życzeń " co ci przywieźć z Niemiec" :)