"Jeżycjadę" Małgorzaty Musierowicz dawkuję sobie delikatnie i za lekturę kolejnej książki z serii zabieram się przeważnie w momentach kiedy potrzebuję odpoczynku, odprężenia i gdy mam ochotę na coś lekkiego, ale nie głupiego. Do tej pory nie zawiodłam się na żadnej z "Jeżycjadowych" książek, choć przyznaję, że niektóre z nich podobały mi się bardziej, inne mniej. "Żabę" z przyjemnością zaliczę do tej pierwszej grupy:)
Tytułową bohaterką "Żaby" jest Hildegarda Schoppe. 15-letnia siostra Fryderyka to zdyscyplinowana i prawa osoba, dla której szokiem jest odkrycie tego, iż jej ukochany brat zachował się w stosunku do Róży i ich nienarodzonego dziecka w taki a nie inny sposób. Hildegarda, zwana Żabą, postanawia działać i ratować nie tylko honor swojego brata, ale i całej rodziny. Z wrodzoną sobie delikatnością, ale też i nieśmiałością Żaba najpierw odkrywa prawdę o związku Róży i Fryderyka, a później przy pomocy Piotra Żeromskiego (syna Anieli i Barnarda) podejmuje działania, które mają na celu skłonienie Fryderyka do powrotu do Polski do swojego dziecka i Róży.
Oczywiście Hildegarda nie jest jedyną bohaterką "Żaby". W tej części poznajemy bowiem również drugiego brata dziewczyny, Wolfganga Amadeusza 'Wolfiego' Schoppe, który razem z siostrą angażuje się we wspomniane przeze mnie wyżej działania. Wolfi, który wcześniej nie miał zarówno z siostrą jak i bratem najbliższych stosunków, teraz odkrywa w sobie nie tylko miłość siostrzano - braterską, ale również poznaje dziewczynę swojego życia. Taką, której zawsze szukał...
Zgadnijcie jaka jest moja opinia o tej książce? Ha! Jak zwykle jestem zachwycona i żadnych narzekań ode mnie nie usłyszycie. Sama zaczynam się już z siebie śmiać, bo po raz kolejny okazuje się, że wobec książek Musierowicz jestem bezkrytyczna:) No bo jak można mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do swojej rodziny, która w dodatku jest tak różnorodna, urzekająca i niezmiennie zabawna i ciepła???:D
M. Musierowicz, Żaba, Wydawnictwo Akapit Press, Łódź 2005, s.214.
Oja, przypomniały mi się czasy, gdy zaczytywałam się w Jeżycjadzie. Czytałam ją kilkakrotnie i czuję, że chciałabym wrócić do niej kolejny raz. Bardzo fajna seria nie tylko dla nastolatek, która nie jest taka naiwnie głupiutka, wręcz przeciwnie. Bardzo miło wspominam lekturę książek Musierowicz :)
OdpowiedzUsuńZ takich książek ponoć nigdy się nie wyrasta. I słusznie, na pewno nie wyrasta się z książek istotnych w okresie dzieciństwa/dojrzewania, ale Musierowicz nigdy nie wpisała się w kanon książek, które wówczas czytałam. Wyparła ją Siesicka oraz całe mnóstwo innych, zagranicznych autorów.
OdpowiedzUsuń@kamykowy zgadzam się w zupełności:)
OdpowiedzUsuń@Kasia u mnie Musierowicz była właśnie jedną z tych, którymi zaczytywałam się będąc nastolatką. Ale Siesicką również pamiętam i darzę sympatią, choć muszę przyznać, że od końca podstawówki po nią nie sięgałam. W pamięci za to mam jej "Zapałkę na zakręcie" czy "Jezioro osobliwości":) Może warto by tak z czystej ciekawości do nich zajrzeć? O, i jeszcze Halina Snopkiewicz i jej "Słoneczniki"! To było coś:)))
Zobaczyłam na miniaturce część "Jeżycjady" i od razu się uśmiecham :) Uwielbiam te książki :)
OdpowiedzUsuńNo i wstyd się przyznać, będąc nastolatką stroniłam od książek... bądźmy szczerzy, nie czytałam nic a nic.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej z serii "Jeżycjada" a Musierowicz znam tylko z nazwiska... ależ mnie ominęło.
Ale jak widzę, mając te kilka lat więcej można czytać (i świetnie się bawić!) przy książkach tej autorki. Może i ja się skuszę? Głupio tak, nie znać...
@Domi oj tak, ja zawsze mam to samo:)
OdpowiedzUsuń@Kinga takie jest moje polecenie dla Ciebie:P Spróbuj! Tylko zacznij obowiązkowo od części pierwszej, czyli "Szóstej klepki":) Te książki to naprawdę taki ciepły naprawiacz humoru i nie tylko. Mam nadzieję, że się o tym przekonasz:)
Niestety nie czytałam jeszcze "Żaby".Ostatnią książką Musierowicz jaką czytałam była "Kłamczucha". W najbliższym czasie mam jednak zamiar odwiedzić bibliotekę, a po Twojej recenzji "Żaba" do mojej torby wskoczy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jeżycjadę,ale co dziwne, jak sobie o niej myślę to nie mogę sobie nic przypomnieć.. Kto to kto i w ogóle. A czytałam tomy do "Sprężyny" chyba.. Muszę kiedyś jeszcze raz je przeczytać;)
OdpowiedzUsuń@Ktosia, oj to od "Kłamczuchy" to "Żaby" daleka drooooooooooga!:D
OdpowiedzUsuń@Miravelle ja też się czasami plączę w bohaterach, ale wystarczy otworzyć kolejną część i pamięć wraca:)))