2012-02-18

Elizabeth Strout - "Okruchy codzienności".

Wszechogarniająca samotność, to są pierwsze słowa jakie przychodzą mi na myśl po przeczytaniu tej powieści. Wszak to właśnie samotność jest głównym tematem każdego rozdziału "Okruchów codzienności". Brak rozmowy pomiędzy małżonkami, strach przed przyszłością, nieuporządkowane historie z przeszłości, niezrealizowane namiętności, wszystko to prowadzi nasze życie w jednym, wiadomym kierunku: samotności. Niestety takie są właśnie moje odczucia po tej lekturze i jeśli mam być szczera, nie lubię ich.




Po przeczytaniu zamieszczonego na tylnej okładce książki 'wprowadzenia' przekonana byłam, że "Okruchy codzienności" to głównie powieść o Olive Kitteridge i jej życiu, które ta z pozoru arogancka osoba prowadzi w małym nadmorskim miasteczku. Jakież było więc moje zdziwienie, gdy już po przeczytaniu pierwszego rozdziału odkryłam, że tak w istocie nie jest, że Olive pomimo tego, iż niewątpliwie pojawia się w każdym opowiadaniu (jest postacią, która łączy wszystkie oddzielne rozdziały w jedną całość) tak samo jak i inni ich bohaterowie jest tylko tłem dla głównej bohaterki tej powieści, czyli samotności. Jak dla mnie bowiem to samotność, strach przed nią, pragnienie walki lub właśnie walka z nią są niezaprzeczalnie centrum każdego z opowiadań zawartych w tej książce.

Olive Kitteridge mieszka ze swoim mężem Henrym i synem Christopherem w małym nadmorskim mieście Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Ta nauczycielka matematyki w miejscowej szkole podstawowej, przez mieszkańców miasta często określana jest mianem surowej, despotycznej i oschłej osoby, z którą trudno się rozmawia oraz która swoim zachowaniem wzbudza respekt połączony z niechęcią. To jej mąż, Henry jest tym z kim warto rozmawiać, tym który pomoże, pocieszy, uśmiechnie się i zażartuje kiedy trzeba. Pomimo tego, że ludzie w taki a nie inny sposób ich oceniają, zastanawiając się przy tym dlaczego nadal są razem, to tak naprawdę Olive i Henry są jednym z wielu mniej lub bardziej udanych małżeństw. 
Z kolejnych rozdziałów powieści, kolejnych okruchów codzienności Olive oraz innych mieszkańców jej miasteczka czytelnik jest w stanie ułożyć sobie nie tylko prawdziwy obraz Olive, ale również jej małżeństwa, stosunków z synem oraz współmieszkańcami. To czego się o niej dowiadujemy pozwala nam na częściowe zrozumienie jej zachowań, na próbę ich sprawiedliwej oceny...
Olive nie potrafi żyć inaczej niż żyje, nie potrafi być taka jak Henry, nie umie zmienić swojego zachowania w taki sposób, by nie tylko wpłynąć na zmianę opinii mieszkańców o sobie, ale również by w swoim małżeństwie, w obecności męża, który ją kocha nie czuć się samotnie. 

Jak już jednak napisałam wcześniej, nie tylko Olive jest bohaterką tej powieści. Prawie każdy bowiem rozdział to nowi bohaterowie borykający się z codziennością, swoimi lękami, tęsknotami, pragnieniami niemożliwymi do spełniania i przejmującą samotnością w świecie pełnym ludzi...

"Okruchy codzienności" to z pewnością książka skłaniająca do myślenia, ale choć jej zakończenie jest w miarę optymistyczne, sama książka trochę mnie przygnębiła. Czytelnik bowiem (w tym wypadku ja) zaczyna przy jej lekturze analizować życie swoje, swoich bliskich i choć wiele zrozumie nie znaczy to tym samym, że książka ta go nie przygnębi w jakiś sposób. Bo tak naprawdę od samotności chyba nie ma ucieczki i wcześniej czy później wszystkich nas ona dopadnie...


E. Strout, Okruchy codzienności, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2010, s.341.

5 komentarzy:

  1. czytałam okruchy ... i też wciąż mysle o Olivii

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu jak to czytałam przypomniała mi się upiorna pani od matematyki z podstawówki... Brrr! Zwrócę uwagę na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już jedną książkę tej autorki i bardzo chętnie sięgnę po kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na liście do przeczytania, potwierdziłaś moje przeczucia co do niej... poczekam z lekturą na bardziej słoneczny dzień ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobra decyzja, bo książka pomimo, że niewątpliwie bardzo dobra to jednak trochę przytłaczająca... Słoneczny dzień na jej lekturę to doskonałe rozwiązanie:)

      Usuń