Szczerze powiem, że zaryzykowałam kupując w jednym czasie dwie książki Ewy Stec: "Romans z trupem w tle" i "Klub Matek Swatek". Nie znałam wcześniej tej autorki i przy zakupie mocno sugerowałam się pozytywnymi opiniami jej czytelniczek. Zachęcały mnie głównie wypowiedzi porównujące trochę jej twórczość do tej przedstawianej przez Joannę Chmielewską (choć w tej chwili wydaje mi się to śmieszne i całkiem pozbawione logiki, bo do tej pory przeczytałam tylko jedną (!) książkę Chmielewskiej). Nakręcał mnie pozytywnie również fakt, że książki Ewy Stec to taki typ literatury kobiecej z humorem i tajemnicą w tle... Ponieważ w tej chwili jestem na etapie, w którym mam już dość pensjonatów, domków, hoteli czy barów nad jeziorem, morzem czy w górach, a miałam ochotę na coś lekkiego, zabawnego i trochę odmóżdżającego postanowiłam dać Ewie Stec szansę, podwójną!:)
Na pierwszy ogień poszedł "Romans z trupem w tle".
Książka opowiada zwariowaną historię Agnieszki Rusałki, która przyłapuje swojego narzeczonego Jacka na zdradzie. Kobieta załamana tym co się stało wybiera się do baru, by tam w odmętach alkoholu ulżyć swojemu cierpieniu i przetrawić jakoś upokorzenie, które ją spotkało. W barze tym, a jakże, poznaje przystojnego Jerzego Bonda (zbieżność nazwisk raczej nie przypadkowa). Mężczyzna roztacza nad nią opiekuńcze, troskliwe ramię i nie mogącą się utrzymać na nogach kobietę zabiera do siebie do mieszkania. Następnego ranka Agnieszka budzi się w nieznajomym miejscu, jednak szybko sytuacja zostaje wyjaśniona i kobieta powoli zaczyna czuć się conajmniej przyjemnie w towarzystwie tego przystojnego mężczyzny. I nie ma znaczenia, że całkiem przypadkowo znajduje u niego w mieszkaniu ukrytą broń. Dzień jednak pędzi dalej i dziewczya jest zmuszona wrócić do swojego mieszkania i życia. Oczywiście w tym powrocie do rzeczywistości może liczyć na swoje niezastąpione przyjaciółki, które nie tylko ukryją ją przed narzeczonym, ale również zabiorą do wróżki...
Jak łatwo było przewidzieć Agnieszka zrywa z Jackiem. Niestety nie jest jej dane uwolnić się od byłego ukochanego, a to dlatego, iż pojawia się w jej życiu krasnal. Krasnal ogrodowy, który zostaje przysłany do mieszkania Agnieszki jako prezent z okazji ślubu, a którego to Jacek chce koniecznie odzyskać. Zemsta jest jednak słodka i Agnieszka nie ma ochoty tak łatwo się rozstać z krasnalem, zwłaszcza, że ma z Jackiem kilka rzeczy do wyjaśnienia...
Nigdy nie byłam i nie będę fanką krwawych kryminałów, dlatego książki typu "Romans z trupem w tle" są moim zdaniem idealne dla mnie. Nie znaczy to, że książka mnie bezgranicznie zachwyciła, ale że sprawiła mi przyjemność i zagwarantował wystarczającą ilość akcji... "Romans na receptę" napisany jest zgrabnie, posiada wartką akcję, bez niepotrzebnego 'mielenia językiem', ale za to z całkiem przyzwoitą dawką humoru. Dlatego też, pomimo iż w pewnym momencie zaczynamy się domyślać o co w tym wszystkim chodzi, książka w dalszym ciągu wciąga i gwarantuje dobrą zabawę. Cała gama bohaterów nie pozwala nam się nudzić, sytuacje budzą ciekawość, a główna bohaterka sympatię. Oczywiście mamy tutaj też wątek romansowy, który jednak nie nudzi, ale całkiem przyjemnie dopełnia całości. Oczywiście były w tej książce rzeczy, które mnie nie porywały, jak na przykład czytanie o tym, co Agnieszka w danej chwili sobie wyobraża, ale w gruncie rzeczy nie wpłynęło to na mój odbiór tej książki. A odbiór jak najbardziej jest pozytywny. Dostałam bowiem od tej książki to czego oczekiwałam, czyli humor, rozrywkę i łatwą lekturę, która w obecnym momencie mojej kariery studenckiej jakim jest sesja egzaminacyjna, sprawdziła się bardzo dobrze. Cieszę się, że mnie nie zawiodła kompletnie i jest szansa, że "Klub Matek Swatek" też mi się spodoba:)
E. Stec, Romans z trupem w tle, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2009, s.316.