Wiosną 2003 roku Agata Tuszyńska, autorka książki "Oskarżona: Wiera Gran" po raz pierwszy spotkała się ze swoją bohaterką w jej paryskim mieszkaniu niedaleko wieży Eiffela. W maleńskim, zagraconym, zakurzonym miszkaniu Agata Tuszyńska poznała się ze starą, samotną, zgorzkniałą, złośliwą, chorą, ogarniętą manią prześladowczą kobietą - Wierą Gran! Zarówno to pierwsze jak i kolejne, następujące po nim spotkania z legendą przedwojennej Warszawy, pozwoliły nie tylko autorce tej książki, ale również jej czytelnikom poznać siłę zawiści i pomówienia, które nie mają litości nad człowiekiem nimi dotkniętym, niszcząc go całkowicie, dogłębnie i na zawsze...
Agata Tuszyńska napisała genialną biografię fascynującej, silnej kobiety, która przez całe życie nie wyzwoliła się spod wpływu plotki i pomówienia, która przez całe życie walczyła o swoje uniewinnienie i którą te wszystkie działania (zarówno innych jak i swoje) zniszczyły i wpędziły w chorobę psychiczną.
Wiera Gran urodziła się prawdopodobnie na terenie Rosji w 1916 roku (od pewnego momentu swego życia podawała za swój rok urodzin rok 1918) w rodzinie Liby i Eljasza Grynberg. Była ich trzecią, nie do końca chcianą córką (jak się później okazało jedyną, która przeżyła Holocaust). Od wczesnego dzieciństwa Wiera wiedziała, że chce zostać artystką i pomimo, że gdy miała kilka lat ojciec zostawił jej matkę Libę z trzema córkami samą, co tym samym wiązało się z biedą w domu, Wiera dopięła swego. Na początku planowała zostać tancerką, jednak jej zamierzenia pokrzyżował wypadek samochodowy, w którym uszkodziła miednicę a tym samym utraciła swoją szansę na rozwój w tym kierunku. Brak szansy rozwoju jednego talentu otworzył miejsce dla rozwoju drugiego - śpiewu. Pomimo, że Wiera zdawała sobie sprawę, że będąc Żydówką nie ma szans na zrobienie wielkiej kariery w Warszawie, podążyła tym torem i pokonując przeciwności stała się jedną z najlepiej znanych śpiewaczek Warszawy. Jej niski alt uwodził, porywał i wypełniał po brzegi klubo-restaurację Paradis chętnymi, którzy chcieli ją oglądać i jej słuchać.
Wiera Gran zdobyła majątek i sławę, ale wtedy w 1939 roku wybuchła wojna. Miała 23 lata. Postanowiła uciec na wschód z Kazimierzem Jezierskim, zakochanym w niej bez wzajemności młodym lekarzem. Dotarli do Lwowa, gdzie przez jakiś czas mieszkali: on pracował w szpitalu, ona grała w teatrze (już wtedy zsowietyzowanym). Nie potrafiła jednak znieść tęsknoty za ukochaną matką i siostrami. Postanowiła wrócić do Warszawy. Kazek (już wtedy jej mąż, choć do tej pory nie wiadomo czy małżeństwo zostało zalegalizowane) jej towarzyszył. Nie wiedziała do czego wraca, a wróciła do opasek na ramionach, do getta, biedy i głodu. W marcu 1941 roku zapłaciła policjantowi, żeby ją wpuścił do Getta Warszawskiego, chciała być z matką i siostrami. Kazek został po drugiej stronie muru. Żeby nie zwariować i utrzymać w jakiś sposób rodzinę, zgodziła się na występy w Sztuce - kawiarni do której przychodzili nie tylko bogaci Żydzi, ale również Żydzi gestapowcy... To właśnie ona wstawiła się za Szpilmanem, gdy ten przyszedł do Sztuki błagając o pracę, ona przy akompaniamencie jego muzyki pomagała swoim śpiewem jakoś przetrwać to piekło. Zdając sobie sprawę ze swojej uprzywilejowanej sytuacji (zarabiała w Sztuce dobrze jak na warunki getta) starała się pomagać potrzebującym dzieciom organizując zbiórki pieniędzy, jedzenia, dając koncerty na rzecz dzieci czy żebrząc nawet u najgorszych swoich wrogów!
Dzielnicę Żydowską opuściła 2 sierpnia 1942. Miała nadzieję, że uda jej się później wyciągnąć stamtąd zarówno siostry jak i matkę. Zmieniła w swoim wyglądzie wszystko: przefarbowała włosy na blond, zmieniła fryzurę, zaczęła nosić okulary. Mąż zabrał ją ze sobą do Babic pod Warszawę. Tam w ukryciu, doczekała wojny. Nie uratowała ani sióstr, ani matki. Nie zdążyła.
Po wojnie zaczęła szukać pracy, chciała wrócić do śpiewania. Z pierwszą wizytą udała się do Polskiego Radia gdzie spotkała zdziwionego Szpilmana, który powiedział, że jej nie zatrudni, bo współpracowała z gestapo. Tak zaczęło się jej przekleństwo - pomówienie z którym walczyła przez całe swoje życie, z którym się procesowała i z którym nie zdołała wygrać...
Wiera Gran przeżyła w swoim życiu chyba wszystko: ogromne bogactwo, sława i szczęście przeplatały się w nim z cierpieniem, depresją i bólem. Pomimo, że wielokrotnie przez różne sądy była uniewinniana od zarzutów i pomówień w stosunku do niej wygłaszanych, jej życie nigdy już po wojnie nie pozbyło się smaku goryczy, obrzydzenia ludźmi i nienawiści do nich za zniszczoną karierę, zniszczone życie. Wszędzie wrogowie, tchórze, niesprawiedliwość, nawet w swoim mężu, który tyle dla niej zrobił, który uratował jej życie a którego zostawiła w 1950 roku wyjeżdżając do Izraela, nie widziała przyjaciela czy wybawcy, nigdy mu nie podziękowała...
Książka Agaty Tuszyńskiej moim zdaniem jest przykładem świetnie napisanej biografii. Teraźniejszość przeplatana z przeszłością, fakty przeplatane ze słowami - wszystko to sprawia, że wiemy iż mamy do czynienia z rzetelną opowieścią o życiu bohaterki. Książkę czyta się błyskawicznie, z wielką przyjemnością i zaciekawieniem, nie sposób się od niej oderwać, nie sposób nie chcieć poznać Wiery jeszcze bardziej, jeszcze dogłębniej, nie sposób nie chcieć zrozumieć całego systemu zachowań nie tylko Wiery, ale również innych ocalonych - ocalonych oskarżycieli!
Zdecydowanie podkreślam jeszcze raz, że "Oskarżona: Wiera Gran" to książka fascynująca!!! Polecam!
Moja ulubiona piosenka Wiery (później śpiewana jeszcze przez Kalinę Jędrusik) "Trzy listy".
A. Tuszyńska, Oskarżona: Wiera Gran, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010, s.463.