2011-07-30

Herta Müller po raz pierwszy, nie ostatni - "Huśtawka oddechu".

"Również to, że Müller marginalizuje tło historyczne na rzecz wydobycia tworów pamięci, czyni z "Huśtawki oddechu" książkę wyjątkową. Ważna i pod względem językowym mistrzowska powieść." 
[Nora Reinhardt, "Kultur Spiegel"]




Jak pisze sama Müller, książka "Huśtawka oddechu" powstała by przełamać tabu, które istniało wśród rodzin Rumuńskich Niemców. Tabu dotyczyło faszystowskiej przeszłości Rumunii oraz deprotacji mieszkających tam Niemców wgłąb ZSRR w celu "odbudowy" tego zniszczonego podczas wojny kraju. Matka autorki była jedną z deprotowanych do obozu pracy i prawdopodobnie to było pierwszym przyczynkiem do tego by powstała "Huśtawka oddechu". Herta Müller rozpoczęła pracę nad książką w 2001 roku. Pomagał jej w tym jeden z deportowanych - Oskar Pastior, który niestety zmarł w trakcie tej współpracy. Pastior zostawił jednak po sobie notatki i wspomnienia z okresu swojego pobytu w obozie. Na ich podstawie Herta Müller po jego śmierci dokończyła powieść sama.

Leopold Auberg ma 17 lat, kiedy dowiaduje się, że jest jednym z wielu Niemców, którzy zostaną deportowani przez Rosjan. Podczas gdy rodzina Leopolda nie może się z tym faktem pogodzić, on sam oczekuje 'wyjazdu' ze zniecierpliwieniem i ciekawością. Wywózka jest bowiem dla niego szansą na uwolnienie się od rodziny, wyrzutów sumienia oraz wszystko wiedzącego i wszystko widzącego miasta, które było świadkiem jego bezwstydnych uczynków. Leopold opuszcza dom rodzinny 15 stycznie 1945 roku, by powrócić do niego dopiero po 5 latach. Tak jak i setki innych Niemców, przez kilkanaście dni jedzie w bydlęcym wagonie, po to by w końcu trafić do miejsca swojego przeznaczenia...

Tytułowa "huśtawka oddechu" to stan delirium spowodowany chronicznym głodem. Jego symbolem jest "anioł głodu" przed którym nie sposób uciec, gdyż ten codziennie towarzyszy głodującemu w walce o kolejny dzień życia. Głód, którego nie można pokonać zaczyna determinować życie: nie tylko świadomość, ale również ludzkie zachowania wobec współtowarzyszy oraz stosunek do swojego życia. Mimowolnie osoba doświadczajaca uczucia tak dojmującego głodu staje się jego zakładnikiem, więźniem tego nieistniejącego więzienia. I to właśnie to więzienie - nie obóz w którym przebywali - było tym, które powodowało, iż tak wiele osób poddawało się w walce o życie, nie wierząc w powrót do świata z którego przyszłi. Śmierć była dla nich jedynym ratunkiem. Dla tych którzy walczyli na tyle wytrwale by nie poddać się "aniołowi głodu" obóz stawał się domem, teraźniejszością, którą trzeba zaakceptować i przyszłością, której może nie być...

"Huśtawka oddechu" Herty Müller wpisuje się w nurt literatury obozowej, jednak dla mnie ta powieść to coś więcej. Jak zostało to w trafny sposób podkreślone w przytoczonym przeze mnie cytacie (zamieszczonym na tylnej okładce książki) historia jest jedynie tłem tej książki. Natomiast jej esencją są słowa. Słowa, które jak się okazuje mogą być bronią pamięci w walce ze śmiercią! Müller jest dla mnie mistrzynią słowa. Pomimo, że jej powieść nie odkrywa przed nami niczego nowego (zwłaszcza jeśli chodzi o literaturę obozową), nie sposób się od niej oderwać. Autorka wchodzi wgłąb człowieka, w jego najmroczniejsze, najbardziej niedostępne zakamarki duszy, po to, by później przy użyciu licznych metafor, porównań i poetyckiego niemalże języka odkryć wszystko przed swoim czytelnikiem. Müller wie jak pisać o bólu, nienawiści, tęsknocie w sposób przejmujący, ale jednocześnie taki, który nie przytłacza czytelnika. "Huśtawka oddechu" to książka, która się sączy z jednego zdania w drugie, z jednego rozdziału w kolejny...

Śmiało mogę powiedzieć, że padłam ofiarą języka, którym posługuje się Herta Müller. Podczas lektury książki, nie raz i nie dwa zdarzało mi się zatrzymać i ze zdziwieniem uświadomić sobie jak bardzo to wszystko do mnie przemawia! Będę polecać lekturę tej książki wszystkim i pomimo, że nie jest to prosta opowieść o prostych sprawach, wierzę, że sprawi ona wam wiele przyjemności!


H. Müller, Huśtawka oddechu, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010, s.279.

3 komentarze:

  1. Brzmi bardzo ciekawie i tematyka równe interesująca, rzadko poruszana :) Rozejrzę się za nią

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Sercątko" i z pewnością przeczytam jeszcze raz. Niesamowite są książki Herty Muller, chociaż bardzo trudne i ponure.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Bibliofilka polecam sredecznie! Myślę, że warto:)

    @Isabelle ja też jestem pewna, ze sięgnę po więcej powieści, które wyszły spod ręki Muller. Niesamowity język!:)

    OdpowiedzUsuń