2012-06-19

"Krzyżówka" - Anita Halina Janowska.

Pomiędzy swoim narzekaniem na bloga i zastanawianiem się nad sensem jego istnienia przeczytałam kolejną książkę, po której lekturze wystąpiła we mnie przemożna chęć by ją 'zrecenzować' (powiedzmy sobie szczerze, recenzje to to nie są:P) na blogu! Wniosek taki, że blog będzie istniał albo do momentu gdy czytać przestanę (!), albo gdy moje życie nabierze takiego rozpędu, że 'nie wyrobię', albo gdy moja obsesja porównywania się z innymi osiągnie punkt kulminacyjny! Jak dotąd, żadna z tych opcji nie wydaje mi się wystarczająco realna, dlatego bloga dalej prowadzić będę, czy tego chcę czy nie:P Przy okazji kochani, dziękuję za miłe słowa po tej mojej ostatniej, trochę dobijającej notce:) Było mi bardzo miło, bezapelacyjnie podnieśliście mnie na duchu.

Wracając jednak do książki. 
"Krzyżówkę" Anity Haliny Janowskiej nazwałabym zbiorem wspomnień autorki, takich urywków przeszłości, które czasami zabawne, czasami tragiczne kreślą obraz wojennych  oraz powojennych losów jej rodziny.
Tytułową 'krzyżówką' podług polityki Hitlera nazywana była osoba, której jedno z rodziców było Niemcem a drugie Żydem. Właśnie taką 'krzyżówką pierwszego stopnia' była Anita, łodzianka, córka Niemca i Żydówki. Gdy końcem lat siedemdziesiątych autorka spotkała się i spędziła kilka dni na rozmowach z inną 'krzyżówką' ta, gdy się żegnały przykazała jej by koniecznie spisała ona swoje wspomnienia i opowieści. Książka ta jest właśnie wynikiem dostosowania się do zaleceń koleżanki.




Anita Janowska była drugą córką Teodora Wahlmanna i Etny Fajnberg. Szczęśliwie dla jej rodziny, rodzice pobrali się na kilka lat przed wprowadzeniem przez Hitlera polityki, w ramach której zawieranie małżeństw pomiędzy Niemcami z Żydami uchodziło za czyn karalny. Ponieważ jednak Teodor i Etna pobrali się przed rokiem 1935, ojciec Anity nie ponosił z tego tytułu innych konsekwencji jak ta, że musiał ukrywać swoją żonę przed żołnierzami SS, którzy dość regularnie dostawali donosy, że w ich mieszkaniu mieszka Żyd. Z córkami Wahlmann nie miał aż takich problemów, gdyż oprócz tego, że nie mogły chodzić do szkoły nie groziły im raczej większe tarapaty. Jak pisze Janowska, Niemcy nie wiedzieli co robić z dziećmi pochodzącymi z takich związków, ponieważ z jednej strony płynęła w nich krew Żydowska, zakazana, ale z drugiej posiadali też w sobie najświętszą krew aryjską...

Czytając te raczej pobieżne wspomnienia Janowskiej z czasów II Wojny Światowej ma się wrażenie, że albo jej rodzina przeżyła wojnę wyjątkowo jak na swoją narodowość spokojnie, albo, że sama autorka wielu zdarzeń ze swojego wojennego życia nie pamięta. Wspomnienia te bowiem skupiają się głównie na błahych wydarzeniach, na przelotnych znajomościach, na pierwszych miłościach a mało tutaj samej walki o przeżycie rodziny, która w połowie żydowska musiała chyba intensywnie walczyć o przetrwanie. Może jednak nie??? Nie dowiedziałam się z nich niestety jak to było być 'krzyżówką' w świecie Niemców, Polaków i Żydów, z których każdy kierował się innym systemem wartości, sposobem działania, myślenia. Mam wrażenie, że gdyby ten fragment książki napisała starsza o 7 lat siostra Aliny, cały rozdział dotyczący wojennego życia rodziny nabrałby tzw. rumieńców. A tak trochę nudno było i czuję, że temat nawet w części nie został wyczerpany.

Oczywiście książka zmienia delikatnie swój wydźwięk w momencie zakończenia wojny i pójścia autorki do szkoły. Janowska dość często wspomina o tym jak trudno było być w tamtych czasach dzieckiem Żydówki i Niemca. W polskiej szkole nie mogła mówić o matce Żydówce, w żydowskiej ukrywała prawdę o swoim ojcu. Dopiero w tych rozdziałach dowiadujemy się o tym, jakim problemem dla dziecka był nie tylko brak przynależności do jednego konkretnego społeczeństwa, ale również posiadanie rodziców z dwóch przeciwstawnych sobie społeczności, dwóch tak różnych w tamtym czasie ras.

"Krzyżówka" niestety nie jest książką, która by mnie zachwyciła. Zbyt wielu rzeczy mi w niej brakowało i zbyt duży niedosyt we mnie ona zostawiła. Książka zahacza o temat wojny, później socjalizmu i komunizmu w Polsce, ale żadnego w pełni nie wyczerpuje. Mamy tutaj natomiast opisaną galerię miłosnych uniesień zarówno matki, siostry jak i samej autorki, oraz poznajemy powojenne losy dalszej rodziny Anity Janowskiej, której to rodziny przedwojennych losów nie znaliśmy. I pomimo, że książkę czyta się 'lotem błyskawicy' to to wszystko jakoś się nie klei, za szybko, za dużo, za niedokładnie. Szkoda, bo potencjał wydawał się duży.

A. H. Janowska, Krzyżówka, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010, s.197.

5 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu zasadzałam się na ten tytuł, potem o nim zapomniałam i jak widać nie ma czego żałować (jest tyle naprawdę dobrych książek o podobnej tematyce)ale polecam Ci bardzo, bardzo mocno książkę "Mój diabeł stróż" to listy Haliny Janowskiej i Andrzeja Czajkowskiego. I jest jedna z ważniejszych i najlepszych książek jakie zdarzyło mi się przeczytać.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, ja właśnie już od dłuższego czasu miałam na radarach książkę "Mój diabeł stróż", ale szczerze przyznam, że po przeczytaniu "Krzyżówki" zaczęłam się porządnie zastanawiać czy warto po nią sięgać. Dobrze wiedzieć, że tak:)

      Usuń
  2. taki ładny tytuł i książki i całkiem przyjemna okładka.. a środek niezbyt zachwycający. no cóż. tak też bywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam podobne odczucia. Książka mnie nie zachwyciła i pozostawiła niedosyt. Wszystkie tematy zostały właściwie tylko "liźnięte". A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, właśnie. Przecież to jest właśnie temat, którego w polskiej literaturze wojennej nie ma, przynajmniej ja się nie spotkałam i dlatego o wiele więcej od tej książki oczekiwałam. A tu w sumie tylko takie pitu, pitu i tyle.

      Usuń