Niektórzy z Was na pewno wiedzą jakim rozczarowaniem była dla mnie powieść Ignacego Karpowicza "Balladyny i romanse". Przygotowana byłam na wiele dobrego, a spotkał mnie zawód tak duży, że w pewnym momencie dałam sobie spokój i po przeczytaniu większej części tej książki postanowiłam jej nie kończyć. Nie widziałam sensu, tak jak przez dłuższy czas po jej lekturze nie widziałam sensu w tym by autorowi dać jeszcze jedną szansę na to, by skradł moje czytelnicze serce. Gdy na rynku pojawiła się "Sońka" zaczęłam się zastanawiać czy ta książka nie jest tą przed którą powinnam ulec? Nie zanosiło się jednak na to, by miało to szybko nastąpić. Na szczęście, jak już kiedyś pisałam, niektóre książki przychodzą do nas same, nawet gdy nam się wydaje, że to nie czas na nie. I dzięki Bogu!
"Jestem Sonia Biała, jestem Sonia Kulawa, jestem ostatnia jak moja suka Borbus Dwunasta, jak mój kot Jozik Pasterz Myszy, ostatnia z rodu jestem, moja krew została wymazana ze świata w czasie wojny, później już tylko schła. Jestem z Królowego Stojła, gdzie dumni królowie popasywali, jestem z domu Trochimczyk, jestem matką, której zabito dziecko, jestem siostrą, której zabito braci, jestem córką, której zabito ojca, jestem żoną, której zabito męża, jestem kochanką, której zabito kochanka, sąsiadką bez sąsiadów, rozpaczą bez strun głosowych, skargą bez spowiednika, spowiedzią bez rozgrzeszenia." [s.89]
"Sońka" to moje odkrycie! Nie spodziewałam się, że doczekam się takiej literatury od Karpowicza, który przecież już zawsze miał mi się kojarzyć z tymi nieszczęsnymi "Balladynami i romansami". Tamta powieść sprawiła, że byłam pewna, że ten autor nigdy 'moim' się nie stanie, ta, że stało się odwrotnie. "Sońka" uzmysłowiła mi, że Ignacy Karpowicz to też 'mój' pisarz, za którego innymi powieściami już się rozglądam, w duchu modląc się, by były choć w części takie jak jego ostatnia książka...
Po "Ludzkiej rzeczy" Pawła Potoroczyna i "Gugułach" Wioletty Grzegorzewskiej, "Sońka" to kolejna powieść, którą chyba mogę zaliczyć do tzw. nurtu chłopskiego w polskiej literaturze. Dzięki niej odkryłam, że od jakiegoś czasu jestem fanką tegoż i 'wchodzę' w tego typu książki jak 'nóż w masło', gładko i z niesamowitą wprost przyjemnością. Wszystko mi się w tych książkach podoba, wszystko ze sobą gra, wszystko idealnie do siebie pasuje i się uzupełnia. Tak jakby Ci autorzy znaleźli klucz do tego jak pisać o trudzie istnienia. "Sońka" to kolejna lektura, która uświadomiła mi, że wieś, tamtejsi mieszkańcy i tamte prawdy są idealnym tłem do rozważań na temat życiowych, niełatwych wyborów, przegapionych szans, trudnych decyzji, które mają wpływ na całe przyszłe życie jednostki. Wieś niesie z sobą również brak konieczności uwznioślania niektórych spraw, niepotrzebnego komplikowania sytuacji, wszystko tu bowiem jest proste, najczęściej białe albo czarne i prosto trzeba też mówić o życiu, bez ogródek, bez przesady. Wszak wszystko co nas spotyka to "ludzka rzecz" i "nic co ludzkie nie jest nam obce".
"Nie chcę pamiętać, co wygadywano, były to tak niestworzone historie, że nawet wojna przy nich bledła. Bledła, bo ludzie na wsiach żyją życiem, a wojna jest śmiercią. Bo ludzie na wsiach żyją nieodległą przyszłością, a wojna to zawsze teraźniejszość albo przeszłość." [s.73]
"Niewypowiedziane słowa nie przestają być słowami, a niewysrane gówno gównem. Taka jest natura wszechrzeczy." [s.21]
"Nie ważyło wiele, tylko że to, co ważne, nie waży wiele, zupełnie jak to, co nieważne - dlatego tak łatwo pomylić jedno z drugim, poplątać i się zgubić." [s.28]
"Nawet nie mogłabym ugniatać nogami kapusty, bo jak się nie waży, to długo można deptać poszatkowane liście, jak się nie wierzy, długo i próżno można klepać Wieruju wo jedinoho Boha Otca, jak się nie jest, trudno być." [s.39]
Wracając jednak do "Sońki". Tytułowa bohaterka powieści Karpowicza to stara kobieta czekająca z utęsknieniem na koniec czyli swoją śmierć, bo tak naprawdę to co miało ją w życiu spotkać już ją spotkało, szczęście, którego miała zaznać dawno już minęło i tak to, ostatnie kilkadziesiąt lat Sonia bardziej czeka niż żyje. Gdy pewnego dnia na jej drodze staje Igor, kobieta wie, że znalazł się on tu po to, by stać się jej powiernikiem, słuchaczem, któremu jakby w spadku zostawi historię swojego życia, tym samym uwalniając się od jej ciężaru. Sońka wie, że wreszcie, razem z Igorem, idzie do niej upragniona śmierć. Kobieta opowiada zatem o młodości, ojcu, który w żaden sposób nie stronił od swojej jedynej córki, braciach, kopiach tegoż, wojnie i Joachimie, niemieckim żołnierzu, esesmanie, największej miłości., kwintesencji męskości i troski. Opowiada o ciąży, kłamstwie, mężu i śmierci a Igor, młody reżyser teatralny na bieżąco układa z tych wspomnień sztukę teatralną, która ma mu przynieść sukces. Dla niego spotkanie z Sonią to czas na to by zdjąć maskę, choć na chwilę zerwać ze swoim kreowanym wizerunkiem człowieka sukcesu, bez obciążającej go, wiejskiej przeszłości. To czas by z powrotem stać się Ignacym, ale by również czerpać garściami od tej kobiety, która niczego od niego nie chcąc daje tak wiele...
"Bez Joachima świat przypominał te wasze dzisiejsze torebki foliowe: licho wykonany, jednorazowy i uporczywy - taki, że nijak się opędzić." [s.37]
"Napis z patosem: "Jestem z tobą". Kto to komu mówił? Igor Ignacemu? Ignacy Sonii? Sonia Miszy? Teatr życiu? Życie sztuce? Pretensja poprawności?" [s.126]
Jestem zauroczona tą książką, tą prozą tak czystą i poetycką zarazem, tak prostą, oszczędną i obrazową w tym samym czasie. Ignacy Karpowicz, który pisze TAKIE książki słusznie zasługuje na to, by znajdować się w ścisłej czołówce współczesnych pisarzy polskich. "Sońka" jest piękna! Czytajcie!
"Opowiadała swoje zwyczajne życie z miejsca, gdzie ludzie za krótko żyli, bo wplątała ich w szprychy historia, a ona zawsze jest przeciwko ludziom. Historia jest zawsze przeciwko ludziom, a najbardziej - kobietom." [s.109]
I. Karpowicz, Sońka, Wydawnictwo Literackie, 2014, s.208.
Popieram apel: czytajcie "Sońkę". Jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie czytałam dotąd. Doskonała pod każdym względem, nawet wydaniowym. Scenę ostatniej rozmowy Soni z Miszą jeszcze nie przebolałam, nie umiem. Nie mogę przejść do świata żadnej innej lektury, bo wydaje mi się jakaś blada, spłaszczona, niemrawa. Tęsknię do zdań z "Sońki", do sposobu jej narracji, do tamtej opowieści... Coś nieprawdopodobnego.
OdpowiedzUsuńJedna z najpiękniejszych rzeczy jakie czytałam w życiu. Chyba nie przesadzę, jeśli powiem - litercka doskonałoś. Nie potrafię przejś do świata innej lektury, bo "Sońka" wywołała we mnie jakiś pożar i pali mi się w głowie. Scenę ostatniej rozmowy Soni z Miszą nie umiem przeboleć. No nie potrafię i koniec. Tęsknię za zdaniami z tej opowieści. Nie sądziłam, że tak się porobi... Nie znałam wcześniej twórczości Karpowicza, ale gdzieś czytałam, że on stwierdził, iż urodził się, by napisać "Sońkę".
OdpowiedzUsuńDoskonała książka
OdpowiedzUsuńTeraz już muszę przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńInnego wyjścia nie widzę :)
UsuńŚwietna recenzja, na pewno przeczytam :) Tyle zachwyconych czytelników, przecież nie może się mylić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję i nie, czytelnicy na pewno się nie mylą w tym przypadku :D
UsuńWłaśnie czytam i muszę przyznać - Karpowicz mnie zaczarował. Pisze tak pięknie, a to przecież dopiero początek... Ledwie 40 strona.
OdpowiedzUsuńJa też wsiąkłam od pierwszego zdania. Bałam się trochę, żeby tak jak w przypadku "Balladyn i romansów" nie była to równia pochyła w dół po tak dobrym początku, ale nie, było cudnie do końca :) Miłej lektury!
UsuńSzczerze mówiąc to pierwsza recenzja "Sońki", jaką przeczytałam. Wcześniej tyle jej było na blogach, że tylko rzucałam okiem i od razu miałam dość. A teraz wiem, że na pewno przeczytam tę książkę! To będzie moje pierwsze podejście do Karpowicza.
OdpowiedzUsuńJa też nie czytam recenzji książek, które mam w planach i też omijam recenzje książek, które wyskakują na mnie na każdym kroku. Czuję wtedy, że za dużo tego wszystkiego i czekam, aż sama, bez nachalnego namawiania, dojrzeję do tego by po książkę sięgnąć :)
UsuńMam nadzieję, że Karpowicz wkrótce stanie się "mój". Gdy słucham wywiadów z nim to wydaje się niezwykle mądrym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, po tym jak zawiodłam się na "Balladynach i romansach" nie bardzo zwracałam uwagę na to co mówi w wywiadach, bo wydawało mi się, że mówić może co chce, ale pisanie wychodzi mu średnio. Jakże się myliłam... :)
UsuńPo takiej recenzji, nie mogę nie przeczytać tej książki. Ostatnio moja siostra kupiła go na imieniny przyjaciółcę, myślę, że będę pierwsza do pożyczenia. Czuję, że też będę mogła się nią zachwycić. J.
OdpowiedzUsuńZ pewnością :)
UsuńOd dwóch dni mam ją w domu. Jak tylko przeczytam dwie książki, które mnie aktualnie pochłaniają, rzucę się na "Sońkę". Będzie to moje pierwsze spotkanie z Karpowiczem.
OdpowiedzUsuńGenialnie, że właśnie tak będzie wyglądać Twoje pierwsze spotkanie z tym autorem. Jestem przekonana, że ta książka skradnie Twoje serce :) Miłej lektury zatem!
Usuń