Myśląc o Domu przez duże D zawsze wracam myślami do swojego domu rodzinnego i czasów, gdy jako dziecko biegałam po naszym ogrodzie, lub gdy będąc nastolatką siedziałam przed domem na ławce i czytałam książki, a nasze kolejne psy łasiły się do moich nóg. Również i tym razem myśląc o książce przypominającej mi się o domu, wróciłam myślami właśnie do Rzeszowa:) Jeśli mam być szczera muszę przyznać, że wiele jest książek, które przypominają mi o domu, tak jak wiele jest książek, które przypominają mi o dzieciństwie czy młodości. Z nich wszystkich wybrałam jedną jedyną, która kojarzy mi się z domem i przypomina mi o domu najbardziej. Tą książką jest pierwsza książka 'Jeżycjadowa', którą dostałam od mamy. Do tej pory pamiętam jak bardzo mnie ta książka oczarowała, jak bardzo chciałam mieć inne z tej serii, jak szybko pokochałam cała rodzinę Borejków, z Gabrysią na czele i jak od tamtego momentu zaczęli oni stanowić dla mnie sens Jeżycjady!:)
DZIEŃ 4: Książka przypominająca mi o domu.
"Kwiat Kalafiora" Małgorzaty Musierowicz.
''Kwiat kalafiora" także i mi przypomina o domu rodzinnym :) Bardzo polubiłam książkę, jednak całej serii Jeżycjady nie udało mi się ukończyć.
OdpowiedzUsuńJa w tej chwili po raz pierwszy jestem w momencie kiedy będę mogła stwierdzić, że całą serię przeczytałam. Jeszcze tylko została mi "Sprężyna" i finito!:)
UsuńPamiętam, że czytałam "Kwiat kalafiora" ale zupełnie tej części nie pamiętam :)Jeżycjada jest fajna, pewnie jeszcze do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńA dla mnie "Kwiat kalafiora" to jest właśnie część, którą prawie, że znam na pamięć:)
UsuńCzytałam, bardzo przyjemna pozycja ;)
OdpowiedzUsuńKsiążek Musierowicz nie trawię i nawet właściwie nie wiem czemu :)
OdpowiedzUsuńPS. Proszę, tylko nie pomyśl, że ja to ze złej woli robię: Masz błąd w nagłówku w słowie "challenge" - zwykła literówka :D
Dzięki, już poprawiłam:) Nawet nie zauważyłam wcześniej, a niby wszystko czytam przed publikacją dwa razy:P
UsuńA Musierowicz nie każdy lubić musi:)
Mi o domu bardziej Noelka przypomina. też Jeżycjada :D
OdpowiedzUsuń"Noelka" też, zgadzam się z Tobą, ale ponieważ "Noelka" zagościła na mojej półce dopiero jako trzecia "Kwiat kalafiora" wygrywa:)
Usuńehh jak to dawno temu było... uwielbiałam Jeżycjadę :)
OdpowiedzUsuńJeżycjada, ukochana, przeczytana od deski do deski, powracam wciąż i wciąż.
OdpowiedzUsuńKwiat kalafiora tak, ale i Noelka, i Kalamburka, i Opium w rosole, Kłamczucha. Ojej, wszystko chyba.
tym bardziej się cieszę, że ci mogłam o filmach powiedzieć
Czekam z niecierpliwością! I tak, bardzo się cieszę, że mi o tych filmach powiedziałaś:)
UsuńTo była moja pierwsza Musierowicz i wyczytana została do stanu niemal calkowitego rozpadu. A domowa jest bardzo, trzeba przyznac.
OdpowiedzUsuńMoja również pierwsza, i również wyczytana prawie doszczętnie, ale dlatego wciąż ma w sobie taki urok:P
Usuń