Ostatnimi czasy coraz bardziej frustrują mnie zachowania naszego książkowego, blogowego 'światka'. To przed czym uciekam w życiu codziennym coraz częściej znajduję na blogach i forach. Rozliczanie jednych przez drugich, ustanawianie co wolno a czego nie wolno komuś przy jednoczesnym całkowitym braku rozliczenia się z własnymi blogowymi zachowaniami, tworzenie się swoistych 'kółek adoracji', ocenianie innych przez pryzmat siebie, niepotrzebne a jedynie psujące krew dyskusje. Czy naprawdę nie da się istnieć w świecie nie zajmując się aż w takim stopniu życiem innych ludzi? Dlaczego podejmując czy nie podejmując jakąś decyzję dotyczącą mojego blogowego życia muszę być nagle postawiona w sytuacji w której z tych decyzji muszę się tłumaczyć? Dlaczego ja staram się nie fundować tego typu sytuacji innym, a w zamian nie dostaję tego samego? Widocznie przed rzeczywistością i naturą ludzką nie da się uciec nawet na blogu...
J. R. R. Tolkien, Łazikanty.
4 godziny temu
Łe tam, trzeba wyluzować trochę. Olać to wszystko co się dzieje wokół i wchodzić tylko tam, gdzie jest nam naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie to co ja od dawna staram się robić:) Nie wypowiadam się raczej w żadnych dyskusjach, zerkając na nie z niesmakiem często jednym okiem, nie wchodzę na posty i blogi osób, które mnie nie interesują, ale czasami nie da się po prostu nie zauważać lub nie brać do siebie pewnych rzeczy... Zwłaszcza jak się jest nadwrażliwcem w tej kwestii. Masz jednak rację, muszę jeszcze bardziej wyluzować. Dziś po prostu musiałam się wygadać, ale jutro będzie już dobrze i więcej do tematu nie wrócę:D Najbardziej mi się spodobało to Twoje "Łe tam":P
UsuńHehe, bo "łe tam" mnie jeszcze jakoś utrzymuje w jako takiej równowadze psychicznej przy chodzeniu po blogach ;) Trzeba się uodpornić na wszystko, ja tam póki mnie ktoś nie wywoła po imieniu i póki ktoś nie wkroczy na moje terytorium, udaję grzecznie, że nic mnie nie dotyczy i sobie dbam o swój kawałek sieci, tam mi jest najlepiej ;).
UsuńDo dzisiaj robiłam tak samo i w sumie dobrze mi z tym było, choć nie powiem gotowało się we mnie już wiele razy:P Dzisiaj pękłam, ale może po prostu potrzebowałam żeby mi ktoś powiedział, że myśli tak samo albo przynajmniej podobnie. Poczytam sobie Wasze komentarze i już mi lepiej:) Pozdrawiam!
Usuńnie jestem za bardzo zorientowana w temacie, bo zyje sobie gdzies na uboczu owego "blogowego swiatka"; ale kolek wzajemnej adoracji nie da sie nie zauwazyc :)
OdpowiedzUsuńJa już nawet z tymi kółkami nie mam problemu, ale do momentu jak ich uczestnicy co rusz nie krytykują lub nie wytykają błędów osobom spoza swojego kręgu. Ileż można czytać tego typu wywody i przemyślenia? Przypomina mi się liceum, które było prawdopodobnie najgorszym czasem w moim życiu właśnie z powodu tego typu zachowań:/ Ech... Trzeba sobie jakoś radzić, przywdziać zbroję i iść do przodu:)
UsuńDokładnie olać!
OdpowiedzUsuńTwój blog jest Twoim to o czym piszesz, dla kogo, dlaczego to Twoja sprawa. Bo bloga piszesz przede wszystkim dla siebie.
Poogoda jest dołująca... życzę ciepłego Słonka i optymizmu :)
Olewam Kasiu od dzisiaj! Aż przyszła mi ochota by wypisać się z jednego forum, ale szkoda mi rezygnować z możliwości dzielenia się swoimi przemyśleniami dotyczącymi książek... Zobaczymy. O tak, słońca mi trzeba:)
UsuńSłonce, albo melisa, wiesz, mam dużo większy dystans(albo sobie wmówiłam) od kiedy zamiast porannej kawy - w pracy popijam sobie meliskę pomarańczową...
UsuńMoja koleżanka z czasów licealnych, czystej krwi góralka z Murzasichla, w takich wypadkach mówiła: "A huc mi ta huc..." co na ogólnopolski tłumaczy się mniej więcej tak "Mów co chcesz a ja i tak swoje robić będę...".
OdpowiedzUsuńI tyle - swoje rób, a głupotami i głuptakami się nie przejmuj.
Pogody ducha życzę:)
W takim bądź razie: A huc mi ta huc! Muszę zapamiętać:))) Dzięki!
UsuńPowiem Ci, że i ja mam ostatnio takie wrażenia, wiele osób na wzajem ocenia swoje postępowanie, zachowanie na blogach, wytykać błędy innym i stwierdzam, że mam dość udzielania się w tych wszystkich grupach, dyskusjach itd. Wchodziłam trochę na forum, codziennie zaglądam na grupę na FB, ale niektóre tematy/niepotrzebne dyskusje, całkowicie mnie odrzuciły od udzielania się i pisania. Nie wiem dlaczego niektórzy tworzą niepotrzebne problemy zamiast po prostu poczytać książkę. Gdyby nie Twój wpis pewnie dalej tylko w duchu bym sobie o tym myślała.
OdpowiedzUsuńJa powoli dochodzę do takiego momentu, że boję się wypowiedzieć na jakiś temat na fb, bo podświadomie już czekam na krytykę lub 'słowa prawdy' od innych... Czy to nie głupota i paranoja? Zgadzam się z Tobą w pełni i zabieram się za książkę:)
UsuńOd jakiegoś czasu zbieram się na taką notkę, bo czuję dokładnie to samo. Olewam to - po prostu sobie dalej piszę - tak, jak chcę, komentuję tak, jak chcę i współpracuję - z kim chce (i ile chcę). Mam to gdzieś, że ktoś nagle się obudził i stwierdził, że współpraca z wydawnictwami jest be, choć wcześniej współpracował owocnie albo że ktoś nagle wymyślił kryteria jałowości i wartościowości komentarzy blogerów.
OdpowiedzUsuńNie lubię tematów wyciąganych sztucznie na siłę, w których w imię doskonalenia blogosfery pragnie się po prostu dowartościować swoje ego. Nie lubię tego dawania sobie prawa do wypowiadania się, oceniania - z jakiejś wyższości budowanej Bóg wie na czym. Śmieszy mnie publiczne wytykanie błędów innych, zamiast po prostu do nich napisać - skoro ktoś chce świat ulepszać. Wy ulepszajcie świat, a ja sobie poczytam ;-)
Napisałaś dokładnie o wszystkim co od długiego czasu tak mnie mierzi! Dzięki za ten komentarz:)
UsuńWitaj...Ja nadal cichutko sobie Ciebie podczytuję i bardzo cenię Twego bloga...Bo pierwszy o książkach na jaki trafiłam to było Zasiedzisko...Ja niedawno też "stworzyłam sobie swój kawałek sieci",ale jak do tej pory wiele blogów cicho podczytywałam spotykając się czesto z sytuacją jaką opisujesz...I wcale się nie dziwie,że pękłaś,bo takie wazeliniarstwo i kółka adoracji mogą wyjść bokiem... Dlatego wchodze czytam bądz omijam szerokim łukiem...Dlatego zgadzam się z tym co piszesz Ty i Izusr...Mam nadzieję,że wróci Ci humor i przyjemność blogowania...Wbrew pogodzie pozdrawiam wiosennie;-)Ps.Do przodu pierś, do góry nos los idzie na Nas to My na los... :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie mam pojęcia o co za bardzo chodzi, ale jeśli chodzi o koła wzajemnej adoracji, do faktycznie trudno tego nie zauważyć.
OdpowiedzUsuńPamiętaj : każdy ma prawo mieć swoje zdanie, a Ty ma prawo mieć je w dupie :)
Pozdrawiam !
Ło ho ho:D To od dzisiaj mam!...:)
UsuńWitaj Paulo! :)
OdpowiedzUsuńDawno mnie tutaj nie było, ale ostatnio obowiązków się nagromadziło sporo. Dzisiaj zaintrygował mnie, mówiąc szczerze tytuł Twojego postu. Jestem w blogowym świecie obecnie bardzo mało i nawet nie wiem, o czym do końca piszesz, no.. oprócz kółek adoracji, które faktycznie są. I wiesz... wszystko zależy od tego, jakie to są kółka. Jeżeli adoracja ma polecać tylko na wzajemnym pisaniu sobie bezsensowych komentarzy, żeby były - to dziękuję. Ale ja poznałam dzięki blogu kilka wspaniałych dziewczyn, które niestety obecnie także nie mają dużo czasu, ale wiem, że zaglądają, nawet bez pisania. To strasznie budujące i przemiłe :).
Ty- rób swoje i się nie przejmuj :). Najważniejsze, żeby blog był Twoim światem, ukochanym zakątkiem :) .
Pozdrawiam serdecznie!
Całkowicie się z Tobą zgadzam! Ja nic nie mam do tych kółek czy do lubienia siebie i swoich blogów nawzajem pod warunkiem, że to nie zaczyna być kierowane przeciwko innym blogerom i ich działalności. Mnie samej zależy jedynie na dobrej atmosferze, może jestem idealistką, ale tak jest. Sama poznałam ciekawe, wartościowe osoby dzięki blogowi, sama na niektóre blogi zaglądam częściej niż na inne, to jest normalne i ludzkie. Nie potrafię jednak znieść tego, że niektórzy tak jakby zajmowali się wytykaniem innym ich błędów czy potknięć a później wystawiali to na forum ogólne do dyskusji. Męczy mnie to i odstrasza i dlatego ten mój post. Przecież mnie też niektóre rzeczy w różnych blogach denerwują, ale gdy tak jest to po prostu staram się tego nie zauważać, albo z obserwacji takiego bloga rezygnuję, nie wywlekam tego publicznie. Może jestem nadwrażliwa na tym punkcie, ale nie lubię tego typu zachowań... A mój blog jest moim ukochanym światem, raczej pozytywnym, który tylko dzisiaj trochę ucierpiał:P Również pozdrawiam:)
UsuńWitam! Pozostaję nieco na uboczu blogosfery i ostatnio zaglądam tylko na posty, których tytuł mnie zainteresuje albo ewentualnie mogę się wypowiedzieć. Dlatego też, nie do końca wiem o czym piszesz, choć trochę się domyślam ;) Tak jak napisały moje przedmówczynie, to Twoje miejsce w sieci i jesteś tu gospodynią. Pamiętaj o tym. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńJuż tłumaczę:) W tym moim poście nie chodzi mi o żaden bezpośredni atak blogowiczów / -ek na moją osobą, raczej o wypowiedzi, które w pośredni sposób jakoś dotykają mnie czy innych, a które moim zdaniem w ogóle nie powinny mieć racji bytu, bo to tak jakby przyjść do Twojego domu a później na forum krytykować jak ten dom wygląda, kogo w nim gościsz i jak go prowadzisz. Po prostu dzisiaj zdarzył mi się taki dzień, w którym stwierdziłam, że swoje żale i wątpliwości w końcu muszę gdzieś 'wylać':) Dziękuję za wizytę i również pozdrawiam:D
UsuńJa również przyłączam się do przedmówczyń - trochę nie byłam w temacie, ale czytając wszystkie komentarze domyślam się o co chodzi. Trzeba się po prostu uodpornić na głupotę ludzką, bo ona jest niezmierzona - jak się okazuje.
OdpowiedzUsuńJa rzadko wchodzę na jakieś fora i nie ma też konta na fb - odpada u mnie więc frustrowanie się innymi wpisami i komentarzami - wychodzi mi to na zdrowie ;)Wolę ten czas wykorzystać w inny sposób.
Rozumiem Twoje frustracje, bo niestety niektórzy widzą ZAWSZE błędy innych, a NIGDY nie widzą swoich i komentują, i krytykują, i oceniają.
Ale co tam, jak to Anek7 napisała - "A huc mi ta huc..." :)
Pozdrawiam ciepło.
:)
UsuńCzytam posta raz, czytam i drugi. I nie wiem o co się rozchodzi. Opcje są dwie...
OdpowiedzUsuń1. Podczytuję zupełnie inne blogi (z czego jak widać mogę się jedynie cieszyć), bądź jestem ślepa albo na tyle nieuważna, że nie zauważam szeroko rozpanoszonej wredności i jadu.
2. Jestem tak sfrustrowana i zadufana w sobie i nie dopuszczam myśli, że sama czynnie biorę udział w nagonkach - krytykując, pomstując aktywnie uczestniczę w kółku wzajemnej adoracji... Oł noł. To nie może być prawda!
Nie. Na pewno nie! Na szczęście na swej drodze trafiłam tylko na jeden blog, który omijam szerokim łukiem a jego autorki wolałabym nie spotkać w realu (ani w tesco, ani w auchan..) ;)
Ale to było wczoraj, dziś jest dziś i na pewno jest lepiej, prawda? :)
Jest kilkanaście minut po 7 idę się odstresować - lepieniem pierogów (pamiętam Twoją notkę o pierogach, mąż chwali, że są najlepsze )
Pozdrowienia :)
Kinga ten mój post nie jest wynikiem żadnej nagonki na moją osobę czy mój blog. Broń Cię Panie Boże! Po prostu od dłuższego czasu jestem obserwatorką tego co dzieje się dookoła i różne, jak widać czasami negatywne i drażniące mnie wnioski z tego wyciągam:/:) O te kółka teraz się rozchodzi wielu osobom, przynajmniej tym, które post przeczytały. Kółka mi nie wadzą! Przecież to wiadome, że jednych ludzi lubi się bardziej od innych, chodzi o to, że skoro lubisz jednych nie krytykuj innych publicznie!:)))
UsuńSama bym z tego wszystkiego pierogów polepiła:P
Pozdrawiam:)
Sprawa mnie raczej nie dotyczy, bo nie udzielam się na forach, że o facebooku nie wspomnę, więc nawet jeśli ktoś, gdzieś rzuca niemiłymi komentarzami o mnie lub moim blogu to ja tego po prostu nie wiem. Uważam, że tak jest lepiej. Lubię pisać i czytać opinie innych o książkach, ale w inne tematy wolę się nie wdawać. Polecam wszystkim to samo, tak jest zdrowiej dla psychiki :)
OdpowiedzUsuńOj tak, tak jest zdecydowanie zdrowiej tylko czasami ma się pewnych zachowań po dziurki w nosie... Jak już jednak mówiłam, taki dzień miałam wczoraj, że nie wytrzymałam. Dziś jest już inaczej, biorę się za czytanie i pisanie, bo to co myślałam już powiedziałam i wracać do tego nie będę nigdy i nigdzie!:)
UsuńW blogowym światku tak jak w życiu - są kółka wzajemnej adoracji, zdarzają się ludzie, którzy uważają się za 'lepszych' i mają prawo do wytykania innym błędów, ba a nawet do wyśmiewania. Powiem, że się nie natknęłam na to, ale ja traktuję blogowanie jak zabawę. Robię to głównie dla siebie, nie dla innych. Więc takie zachowanie innych mnie nie dotyka. Jestem poza tym. Dla mnie blog to przede wszystkim dobra zabawa. Ale niestety mam koleżankę, której bloga nota bene bardzo cenię i podziwiam, a która uskarżała się ostatnio właśnie na takie wytykanie jej błędów przez innych, dosłownie na blogu. Mi się to nie mieści w głowie. Po co ludzie robią takie rzeczy? Sprawia im to satysfakcje? Czują się przez chwile lepsi? Trzeba mieć niskie poczucie własnej wartości by się bawić w takie szopki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
I wszystko w tym temacie:)
UsuńDziękuję i pozdrawiam!
Trafiłam :) powiedziałabym staram się - nie udzielać w sensie - niestety, czasem samo mi wskakuje na oczy, a wtedy ... wtedy też się zastanawiam, czy takie nerwy są mi potrzebne!? Dlatego uparcie twierdzę, że czytam dla siebie, piszę też i grzeszę strasznie mówiąc - prawdę - że blogi do niczego mi nie służą! Owszem, czasem z zaufanego ukradnę pomysł na lekturę, ale wówczas nawet - skoro ufam, nie muszę czytać recenzji, wystarczy to coś
OdpowiedzUsuńa dyskusje denerwują mnie okropnie, i czekam kiedy kierunek na studiach powstanie - zarządzanie bloggerami;/!? i nic mnie już nie zdziwi;/;)))
Pozdrawiam
M.