2012-03-03

Marilyn Monroe "Fragmenty. Wiersze, zapiski intymne, listy".

"Oh damn I wish that I were
dead - absolutely non existent - 
gone away from here - from
everywhere but how would I
There is always bridges - the Brooklyn
bridge -
But I love that bridge (everything beautiful from there
and the air is so clean) walking it seems
peaceful even with all those
cars going crazy underneath. So
it would have to be some other bridge
an ugly one and with no view - except
I like in particular all bridges - there's some-
thing about them and besides I've 
never seen an ugly bridge"




Książkę Marylin Monroe "Fragmenty. Wiersze, zapiski intymne, listy" dosłownie połknęłam w jeden wieczór i przyznaję, że zaskoczyło mnie to, bo raczej nastawiałam się na powolną lekturę, na dozowanie sobie jej fragmentów, skrawków. Nie dało się. Głównym tego powodem jest chyba fakt, że Marilyn, którą poznawałam podczas czytania tej książki tak dalece odbiegała od swojego medialnego wizerunku. Ta postać, którą wcześniej fascynowałam się jako gwiazdą kina, ikoną lat 50'tych i 60'tych, teraz pozwoliła mi siebie odkryć jako skomplikowaną, ale jednak piękną osobę ciągle walczącą z sobą o siebie...

Marilyn urodziła się w czerwcu (dwa dni przede mną:)) i jako zodiakalny Bliźniak całe swoje życie podkreślała, że czuje jakby żyli w niej "Jekyll and Hyde, two in one". Już sam ten fakt pozwolił mi jeszcze bardziej 'zbliżyć się' do jej osoby, bo sama jestem spod tego znaku zodiaku, sama zawsze wszystkim powtarzam, że nie ma mnie jednej, że żyją we mnie dwie całkowicie różne od siebie osoby, z których tylko jedna jest tą znaną wszystkim.
W przypadku Marilyn tą znaną jej twarzą była pewna swojej wartości, radosna, wzbudzająca pożądanie i zazdrość kobieta, która miała wszystko. Dzięki tej książce poznajemy drugą stronę Marilyn, kobiety niesamowicie wrażliwej, niepewnej, nie radzącej sobie z przeszłością, która ciągle ma wpływ na jej życie, nie wierzącej w swój talent i możliwości a przy tym kochającej poezję i niesamowicie oczytanej (jej biblioteka domowa liczyła ponad 400 tytułów (w tym "Ulisses" Joyce czy 6-tomowa biografia Lincolna), a mimo to Marilyn regularnie robiła sobie zdjęcia z książką w ręku, po to tylko by udowodnić, że jest nie tylko głupiutką, zabawną blondynką na ekranie, ale również inteligentną osobą poza nim).

Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, choć nie, to nie książka a Marilyn tak mną zawładnęła za jej pośrednictwem, że uznanie dostało się jej. Nie potrafię zbytnio o niej pisać, tym bardziej nie wydaje mi się tutaj potrzebne moje szczegółowe opisywanie zawartych w tej książce listów czy wierszy. Jeden z nich zamieściłam na początku tego posta, zrobił on na mnie niesamowite wrażenie. Ponieważ nie znam się na poezji, prawdopodobnie gdyby nie szczegółowa jego analiza na początku książki przeszłabym może nad nim obojętnie, a tak zatrzymałam się, przeczytałam nie raz i nie dwa i już wiem choć w części jaka była Marilyn i jak bardzo dramatyczny ten wiersz jest. Ta ikona potrafiła mówić, tylko tak niewielu chciało tak naprawdę jej słuchać...

"Żeby przeżyć, musiałaby być bardziej cyniczna lub przynajmniej bliższa rzeczywistości. Ona tymczasem była poetką, która na rogu ulicy próbuje recytować tłumowi wiersze, ten zaś zdziera z niej ubranie."
[A. Miller]


M. Monroe, Fragmenty. Wiersze, zapiski intymne, listy, Wydawnictwo Literackie, 2011, s.269.

8 komentarzy:

  1. Z ogromną ciekawością przeczytałam Twoją recenzję, bo postać Marilyn to ktoś, kogo podziwiam od wczesnych lat dziecięcych i choć tyle czasu minęło od Jej śmierci nie przestaje mnie swoją osobą zadziwiać. Z racji takiej, że chętnie sięgam po wszystko z Jej nazwiskiem, jak się pewnie domyślasz, chętnie sięgnęłabym i do tego wydania. Pozdrawiam serdecznie i miłego wieczoru życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że może choć trochę Ci pomogłam, bo mówiąc szczerze mam wątpliwości czy wogóle coś sensownego się w tej mojej 'recenzji' znalazło... To wszystko dlatego, że naprawdę ja tą książkę przeżywałam i uważam, że czyichś prywatnych notatek nie da się ot tak zrecenzować czy opisać. Jedno Ci jednak powiem, zasiadałam do niej chyba o 20 wieczorem, skończyłam o 2 w nocy, śniłam o Marilyn i to ona była pierwsza w mojej głowie zaraz po przebudzeniu! To co ja dostałam od tej książki to poczucie straty, ale i zrozumienie. Życzę udanej lektury:)

      Usuń
  2. Ta pozycja intryguje mnie najbardziej spośród grona mnóstwa książek o Marylin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba coś w tym jest:) Ja też zaczęłam swoje książkowe poznawanie Marilyn od tej właśnie pozycji i bardzo, bardzo się cieszę. Teraz prawdopodobnie każdą jej biografię będę widziała przez pryzmat tej książki. I dobrze:)

      Usuń
  3. Zawsze fascynowała mnie postać Marilyn Monroe, po książkę z pewnością sięgnę, jak tylko się na nią natknę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam sobie w zeszłym roku. Poczułam z Nią silną więź. Żałuję, że nie zostawiła więcej notatek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszy mnie i zadziwia, że młode pokolenia sięgają po "stare" ikony. Ale to nie dziwi, bo Marilyn Monroe była wyjątkową i niepowtarzalną kobietą.
    Oczywiście, była "niepodrabialna", ale polecam film, który bardzo zgrabnie moim zdaniem przedstawia tę postać, głównie dzięki wspaniałej moim zdanie kreacji Michelle Williams:

    http://wizjalokalna.wordpress.com/2011/12/06/wszystko-za-jedna-noc-z-marilyn/

    Polecam ten wpis - zwłaszcza w komentarzach jest sporo o samej Marilyn, także m.in. o jej twórczości poetyckiej i "drugiej stronie".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ach ta Marilyn - była niesamowita, a FRAGMENTY to kolejna cegiełka, która składa sie na jej nietuzinkowy pomnik :>

    OdpowiedzUsuń